Reklama

Sarny z Lasu Kabackiego ofiarami psów i ludzi

Sarny z Lasu Kabackiego ofiarami psów i ludzi

W wyniku łamania zakazu wprowadzania psów do Lasu Kabackiego cztery sarny wpadły w pułapkę. Brak rozsądku obserwatorów doprowadził z kolei do poważnego poranienia dwóch saren. Jedna z nich nie żyje.


Jak wynika z relacji świadków zdarzenia, które miało miejsce w ostatnią sobotę, spłoszone przez psa sarny wpadły w pułapkę ogrodzonego siatką młodnika. Dostały się tam przez uszkodzony po ostatniej wichurze fragment ogrodzenia i nie wiedziały jak się wydostać. Niektórzy spacerowicze chcąc pomóc zwierzętom, tylko przyczynili się do ich większego cierpienia i stresu. Podchodzenie do zwierząt i próby ich wypłoszenia w kierunku „wyjścia” sprawiało jedynie, że miotały się spłoszone i okaleczały o ogrodzenie.

- Jedna ma poraniony pysk, oko i bok, a druga okolice łopatki alarmowała w mediach społecznościowych pani Anna, która wezwała na pomoc leśników. Zanim ci przybyli na miejsce, kolejne osoby przejęte losem zwierząt, podejmowały próby ich „ratowania”.

- Człowiek myśli, że chce pomóc, a najczęściej szkodzi. Gdyby te sarny pozostawiono w spokoju, być może nic by im się nie stało – powiedziała portalowi HaloUrsynów wicedyrektorka Lasów Miejskich m.st. Warszawy Andżelika Gackowska. Po dotarciu na miejsce leśnicy rozgrodzili teren i zabrali najbardziej poranioną sarnę do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt. Pozostałe trzy zwierzęta zostały wypuszczone na wolność.

Niestety kilka godzin później okazało się, że jeden z uwolnionych koziołków padł w wyniku stresu.

Zdaniem Andżeliki Gackowskiej ta przykra historia jest kolejnym dowodem na to, że zakaz wprowadzania psów do lasu kabackiego nie jest złośliwym wymysłem leśników, tylko koniecznością i powinien być bezwzględnie przestrzegany.

Niestety, nawet tam, gdzie przy wejściu do lasu stoi wyraźny znak mówiący o zakazie wprowadzania psów do lasu, przepis ten jest ignorowany przez większość właścicieli czworonogów, którzy nawet nie posuwają się do rozwiązania pośredniego, czyli trzymania psa na smyczy.

Czytaj także: Z psem do rezerwatu nie wolno


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama