Reklama
Norwegia zakazuje hodowli psów brachycefalicznych. To może być początek światowego trendu

Autor: fot. Sébastien Lavalaye/Unsplash

Norweski sąd zdecydował się zakazać hodowli dwóch ras: buldoga angielskiego i cavalier king charles spaniela. Według uzasadnienia hodowanie tzw. ras krótkopyskich narusza ustawę o dobrostanie zwierząt.


W świecie miłośników zwierząt od lat mówi się o szkodliwości rozmnażania niektórych ras psów. Chodzi o tzw. rasy brachycefaliczne, czyli krótkopyskie. To m.in. mopsy, buldogi angielskie i francuskie, pekińczyki czy niektóre odmiany spaniela.

Rasy te borykają się z szeregiem problemów zdrowotnych, w tym wadami układu krążenia, przodozgryzem i problemami skórnymi. Zdarza się również, że oczodoły psa są zbyt płytkie, co prowadzi do wypadania oczu. Najpoważniejszym problemem jest jednak BOAS (z ang. Brachycephalic Obstructive Airway Syndrome), czyli obstrukcyjny zespół oddechowy ras brachycefalicznych. Na BOAS składa się cała paleta schorzeń układu oddechowego: zwężone nozdrza, przerost podniebienia miękkiego, zbyt duży język, wynicowanie kieszonek gardłowych czy niedorozwój tchawicy. W efekcie psy krótkopyskie przez całe życie borykają się z problemami oddechowymi, szybko się męczą, mają duszności. Przy większym wysiłku czy w gorący dzień istnieje poważne ryzyko niedotlenienia mózgu oraz przegrzania organizmu – oddech psa cierpiącego na BOAS można przyrównać do człowieka oddychającego przez słomkę do napojów. Dodatkowo psy o płaskich pyskach nie rodzą się siłami natury - konieczne jest wykonanie u suczki cesarskiego cięcia.

Klątwą ras brachycefalicznych jest... moda. Niewielkie, typowo kanapowe psy są bowiem niezwykle popularne. Co gorsza, im krótszy pysk, tym bardziej pożądany pies. Hodowcy dążą więc do takiego krzyżowania przedstawicieli rasy, by uzyskać odpowiedni wygląd psa. Moda dosłownie zabija te zwierzęta.  

Eksperci chcą zakazu hodowli


Na te problemy od dawna zwracają uwagę weterynarze i kynolodzy. Już kilka lat temu brytyjska sieć klinik weterynaryjnych Valley Vets wydała oświadczenie, że ich lecznice nie będą prowadzić testów rozrodczych i leczyć bezpłodności u ras krótkopyskich. Odradzają również swoim klientom zakup szczeniaków tych ras oraz unikają wykorzystywania ich w swoich materiałach promocyjnych. Teraz podobny kierunek obrała Norwegia. Tu o zakazie rozmnażania obciążonych schorzeniami psów zadecydował sąd.

Wyrok to finał toczącej się od 2018 roku sprawy. Fundacja Animal Protection Norway pozwała Norweski Związek Kynologiczny i kilku hodowców psów ras buldog angielski i cavalier king charles spaniel. W pozwie dowodziła, iż hodowla selektywna może prowadzić do pogłębienia się problemów zdrowotnych. Argumentowała również, że żadnego z poddawanych rozrodowi psów nie można uznać za w pełni zdrowego. Sąd Okręgowy w Oslo przyznał fundacji rację i uznał rozmnażanie tych ras za sprzeczne z prawem o dobrostanie zwierząt.

– Problemy zdrowotne buldoga spowodowane przez człowieka są znane od początku XX wieku. Od kilkudziesięciu lat chore psy były hodowane z naruszeniem norweskiego prawa. Ten werdykt jest spóźniony o wiele lat – komentuje wyrok Åshild Roaldset, dyrektor generalny Animal Protection Norway.

Ryzyko nielegalnych hodowli?


Warto jednak podkreślić, że wyrok nie oznacza całkowitego zakazu hodowli tych ras. – Naukowo uzasadnione krzyżowanie może być dobrą alternatywą – czytamy w uzasadnieniu. Rozmnażanie będzie możliwe jednak pod ścisłą kontrolą i w określonych, ograniczonych ramach. Również Animal Protection Norway wskazuje, że w kraju istnieje infrastruktura pozwalająca na bardziej humanitarne krzyżowanie ras.

Decyzję oslańskiego sądu skomentował także prezes Norweskiego Związku Kynologicznego. Tom Øystein Martinsen zasugerował, że taki wyrok może wyrządzić większe szkody. W jego opinii zakaz hodowli bez zakazu rasy stwarza ryzyko sprowadzania psów z zagranicy oraz nielegalnego ich rozmnażania bez żadnej kontroli.

Czy norweski wyrok będzie przełomem i zachęci do naśladowania prawodawców w innych krajach? Trudno powiedzieć. Z pewnością jednak pomoże zwiększać świadomość właścicieli psów. Zbyt często zdarza się bowiem, że o wyborze psa decydują względy estetyczne, a znajomość potrzeb związanych z daną rasą spada na dalszy plan. Bez odpowiedniej edukacji w tym zakresie, możemy przyczynić się do cierpienia naszego "modnego" brachycefalicznego pupila.

Czytaj również: Sarny padły ofiarą psów i ludzi


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama