Przyczyn, dla których mieszkania trafiają do sprzedaży jest wiele. Czasem w grę w chodzi aspekt finansowy, czyli kupiliśmy mieszkanie, ale koszty wykończenia nas przerastają, zmieniły się plany życiowe itp. Mieszkania w stanie deweloperskim, które pojawiają się na rynku to także efekt „wychodzenia” z inwestycji. Przypuśćmy, że ktoś kupił mieszkanie za 8 tys. zł za m kw. i nie zamierza go wykończyć z myślą o wynajmie. Dzisiaj takie mieszkanie można sprzedać nawet o 3 tys. zł. za metr kwadratowy drożej. W ostatnim latach sporo osób kupowało mieszkania jedno albo więcej bez żadnego konkretnego celu, by gdzieś ulokować swoje oszczędności. Być może tacy właśnie inwestorzy zdecydują się na sprzedaż, bowiem koszt wykończenia takich mieszkań cały czas idzie w górę. Rośnie też koszt ich utrzymania. W konsekwencji coraz więcej osób sprzedaje mieszkania w stanie surowym.
Drogie kredyty i rekomendacje KNF
W biurach sprzedaży deweloperów zmniejszony ruch rozpoczął się jednak od momentu podwyżek stóp procentowych.
- Wiąże się to z drastycznym zmniejszeniem zdolności kredytowej nabywców, którzy są świadomi, że obsługa takiego kredytu będzie droga i może zachwiać ich domowym budżetem. Dlatego dużo ostrożniej podejmują decyzje zakupowe, bo biorą pod uwagę, że zaciągnięty teraz kredyt będzie coraz droższy - wyjaśnia Patryk Kozierkiewicz z Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Ekspert przypomina jednocześnie, że od kwietnia tego roku weszły w życie zaostrzone rekomendacje KNF. Obecnie bank przy ocenie zdolności kredytowej klienta musi sprawdzić, czy będziemy w stanie spłacać kredyt, jeśli stopa procentowa wzrośnie o 5 punktów bazowych. Oznacza to, że jeżeli obecnie mamy 4,5 punktu bazowego, bank będzie musiał się upewnić, jak będzie wyglądać nasza zdolność, gdy stopa wyniesie 9,5 proc!
Załamanie rynku?
Skala spadku sprzedaży nowych mieszkań jest porównywalna do tej podczas pandemii. Wówczas jednak załamanie sprzedaży nowych mieszkań okazało się zjawiskiem przejściowym. Obecnie może to potrwać to znacznie dłużej. Jak bowiem wynika ze statystyk serwisu bigdata.rynekpierwotny.pl, w lutym tego roku sprzedaż nowych mieszkań na ośmiu największych rynkach kraju była niższa rok do roku o 39 proc., natomiast w marcu już o 47,5 proc. A taką skalę regresu inwestycji deweloperskich można zakwalifikować już jako załamanie koniunktury na sprzedaży mieszkań na rynku pierwotnym – zauważa Jarosław Jędrzyński, z portalu RynekPierwotny.pl. Jego zdaniem przyczyną takiego stanu rzeczy są silnie rosnące stopy procentowe, a za nimi raty kredytów mieszkaniowych i malejąca zdolność kredytowa Polaków.
– Oznacza to, że od sześciu miesięcy nie tylko gwałtownie topnieje liczebność Polaków, których stać na zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego, ale gros tych już spłacających hipoteki może szybko zbliżać się do granicy możliwości regulowania zadłużenia - dodaje Jarosław Jędrzyński.
Szybka sprzedaż
Rosnące raty kredytów w połączeniu z drożejącymi materiałami budowlanymi a te, jak wynika z danych Grupy PSB Handel, w marcu wzrosły o prawie 30 proc. w stosunku do tego samego miesiąca rok wcześniej, powodują, że wiele osób rezygnuje z marzeń o własnym mieszkaniu. Na portalach ogłoszeniowych pojawia się coraz więcej ofert sprzedaży mieszkań w stanie deweloperskim od osób prywatnych. Niekiedy na rynek trafiają oferty w postaci cesji praw z umowy deweloperskiej. Dotyczą one mieszkań jeszcze nieoddanych, na etapie budowy albo już odebranych od dewelopera, dla których nie założono jeszcze księgi wieczystej. Zatem przeniesienie własności nie podlega podatkowi od czynności cywilno-prawnych (PCC), co może być zachętą dla kupujących.
Napisz komentarz
Komentarze