Ciągle rosnąca inflacja, sprawia, że zarabiane pieniądze mają coraz mniejszą siłę nabywczą. Właśnie dlatego w części przedsiębiorstw wprowadzana jest podwyżka inflacyjna, która ma rekompensować pracownikom skutki inflacji. Pozwoli to pracownikom mieć pewność swojego wynagrodzenia. Podwyżka inflacyjna to waloryzacja wynagrodzenia o wskaźnik inflacji rocznej podawanej przez GUS. Waloryzacja każdemu z nas najczęściej kojarzy się z emeryturami i rentami i związana jest z dostosowaniem świadczeń do wzrostu cen usług i towarów. Z tych samych powodów co roku podnoszona jest pensja minimalna. Wielu pracowników przez rosnące ceny usług i towarów zastanawia się, czy należy się podwyżka inflacyjna. Otóż podwyżka ta jest dobrowolnym działaniem pracodawców na rzecz swoich pracowników. Aby była ona wypłacana, powinien znaleźć się o niej zapis w Regulaminie Zakładowym.
– Od początku 2022 roku obowiązuje wyższy, urzędowo wyznaczany, poziom płacy minimalnej, a to działa na rzecz podwyższania także pozostałych wynagrodzeń. Na pewno będzie presja płacowa w tych ośrodkach i branżach, gdzie są największe trudności z pozyskiwaniem pracowników, czyli tam, gdzie jest najniższa stopa bezrobocia albo nie ma go wcale. W takiej sytuacji pracodawcy chcąc pozyskać pracowników, muszą im oferować dostatecznie korzystne warunki płacowe. Jednak sama wyższa pensja niekoniecznie musi być rozstrzygającym czynnikiem. Istotny jest całokształt warunków pracy – mówi prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Co zamiast podwyżki przy kilkunastoprocentowej inflacji?
Jak stwierdza prof. Stanisław Gomułka, podwyżka płac powinna być większa od inflacji, ale mniejsza od inflacji połączonej ze wzrostem wydajności pracy. Jeżeli wynagrodzenia rosną zbyt szybko, to obroną ze strony przedsiębiorców może być tylko podnoszenie cen. To może być groźne i inflacjogenne. Z drugiej strony szczególnie w przypadku niskich zarobków pracownika, kiedy i tak już ponad jedną pensję zabiera mu inflacja to presja na podwyżkę rośnie. W dodatku w Polsce pracuje tylko 55% ludzi, a udział płac w PKB nie przekracza 50%. To oznacza, że połowa tego, co wytworzy pracownik trafia do właściciela firmy i do urzędu skarbowego. Dla porównania w Szwajcarii ten wskaźnik płac sięga 70%. Inflacja zatem zabiera kilkanaście procent realnej wartości pieniędzy zarabianych przez pracowników, ale i przedsiębiorców. To z pewnością stanie się przyczynkiem do starcia o płace w firmach. A może zastosujmy „coś pozapłacowego” zamiast lub razem z podwyżką. Np. czterodniowy tydzień pracy. Pensja pracownika pozostaje bez zmian. Także więcej pracy zdalnej w miejsce podwyżki wynagrodzeń. Pandemia pokazała, że można zaoszczędzić na pracowniku poza biurem. Z punktu widzenia pracodawcy to może być nawet kilkaset złotych oszczędności w skali miesiąca. Z punktu widzenia pracownika podobnie. Uwaga: pensja co tydzień zamiast wypłaty raz w miesiącu oraz możliwość pobierania zaliczek na wynagrodzenia. Mniejsze odstępy między wypłatami to zwłaszcza dla niżej wynagradzanych pracowników okazja do lepszego zarządzania pieniędzmi. Z kolei możliwość pobierania zaliczki od pensji to prezent, który można potraktować jako rodzaj nieoprocentowanego kredytu od pracodawcy.
Od 2022 roku pojawiają się czynniki, które mogą doprowadzić do dalszego wzrostu inflacji. To przede wszystkim jakość zarządzania i wyższe ceny nośników energii związane z wojną w Ukrainie. Mamy też nowe zjawisko, czyli setki tysięcy osób z Ukrainy, które wchodzą na rynek pracy w Polsce. To może spowodować zmiany w strukturze zatrudnienia i częściowe zmniejszenie efektu nacisku na wzrost wynagrodzeń.
Napisz komentarz
Komentarze