Już 10 czerwca, w piątek, o 10.00, na piaseczyńskim rynku, rozpocznie się miejska gra terenowa i event integracyjny GRA NA 4 KOŁA. Z pomysłodawczynią Gry rozmawia Joanna Grela.
PP: Skąd pomysł Gry Na 4 Koła?
EB: Często nie potrafimy zrozumieć problemu, dopóki sami się z nim nie zmierzymy. GRA NA 4 KOŁA daje możliwość doświadczenia przez osoby sprawne, jak trudne i niebezpieczne w niektórych momentach jest poruszanie się po Piasecznie na wózku inwalidzkim. Ile trudu trzeba ponieść, by dostać się do obiektów publicznych i jak często trzeba prosić o pomoc.
PP: Na jakie trudności jest Pani narażona w poruszaniu się po mieście?
EB: Brak dostosowanego transportu dla osób poruszających się na wózkach, wysokie krawężniki, zbyt wąskie chodniki zastawione przez samochody, strome zjazdy z chodników, schody, samozamykające się drzwi, wysoko umieszczone okienka (w urzędach, przychodniach, aptekach), brak wind i podjazdów, za wysoko umieszczone przyciski na przejściach dla pieszych, to najczęstsze problemy, na jakie napotykam w codziennym życiu.
PP: Od jakiego czasu usiłuje Pani pokazać trudności w poruszaniu się po mieście?
EB: W 2008 r. zainicjowałam akcję Piaseczno Bez Barier, mającą na celu likwidowanie barier architektonicznych i społecznych w naszym mieście. W ramach akcji odbyło się wiele rozmów z lokalnymi władzami poruszających najważniejsze problemy, z jakimi w życiu codziennym borykają się osoby z niepełnosprawnością takich jak: bariery architektoniczne, edukacja, zatrudnienie, pomoc asystentów, dostosowany transport, dostęp do kultury i sportu.
Myślę że z czasem małymi kroczkami osiągniemy duży cel.
PP: Nastąpiły jakieś zmiany w Piasecznie?
EB: Zmiany są. Stopniowo znikają wysokie krawężniki, dostosowana została Szkoła nr 1 przy ul. Świętojańskiej do potrzeb uczniów z niepełnosprawnością, w przychodni przy ul. Fabrycznej zamontowano drzwi na fotokomórkę, przeniesiono Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie na parter, w Urzędzie Pracy wyznaczono dostępne miejsce do obsługi osób na wózkach. To kilka pozytywnych przykładów.
Nadal niestety bywają wpadki takie jak chociażby źle zamontowana winda w Centrum Kultury przy ul. Kościuszki. Po wielu latach walki w końcu powstała, choć zupełnie nie do wykorzystania przez osoby poruszające się na wózkach.
PP: Jaki był skutek pierwszej edycji Gry Na 4 Koła?
EB: Myślę, że doświadczenia z I edycji GRY NA 4 KOŁA na długo pozostały w pamięci uczestników. I choć nic szczególnego po samej grze się nie wydarzyło, to łatwiej jest nam się porozumieć z przedstawicielami władz lokalnych. Władze miały okazję przez chwilę nie tylko zobaczyć problemy osób na wózkach, ale również zobaczono, że osoba z niepełnosprawnością jest zwyczajnym człowiekiem, tyle że nogi zastępuje mu wózek. Osoby z niepełnosprawnością miały za to możliwość zobaczenia, że urzędnik nie zawsze musi budzić respekt, niekoniecznie jest niedostępny. To była lekcja wzajemnej tolerancji, wzajemnego szacunku, a także lekcja pokory.
PP: Zbiera Pani pieniądze na nowy wózek. Czemu jest on taki drogi? Co się stanie, jeżeli ten obecny się popsuje, a Pani nie zdąży jeszcze uzbierać potrzebnej kwoty?
EB: Od jakiegoś czasu PFRON nie dofinansowuje zakupu wózków elektrycznych, dlatego postanowiłam prosić ludzi o pomoc w zebraniu środków na nowy wózek. Każdy wpłacając na zrzutka.pl/9spapn chociażby złotówkę, pomaga mi w szybkim uzbieraniu potrzebnych środków.
Mój obecny wózek odmawia posłuszeństwa ze względu na swój wiek i intensywne użytkowanie. Wózek, z którego korzystam, to koszt prawie 30 000 zł. Musi on być odpowiednio do mnie dostosowany, mieć odpowiednie parametry, bym mogła z niego bezpiecznie i długo korzystać. Na co dzień pokonuję nim około 30 km.
Wózek to moje nogi, mój samochód, dzięki niemu mam możliwość wyjścia z domu w miarę samodzielnego i niezależnego życia, realizowania własnych pasji, angażowania się w sprawy społeczne itp. Brak wózka stanowi dla mnie brak życia, bez niego zostanę zamknięta w domu bez możliwości chociażby banalnego zrobienia zakupów.
Napisz komentarz
Komentarze