Rosnące ceny paliw powodują, że coraz więcej Polaków przesiada się na rowery, także elektryczne. Ogromny wzrost zainteresowania rowerami odnotowują zarówno sklepy, jak i firmy wypożyczające. Pasjonaci jazdy rowerowej mają jednak w tym roku jeszcze bardziej pod górę. Ceny jednośladów wystrzeliły. Wiele osób myślących o kupnie roweru usłyszało w sklepie: Proszę kupować, bo zabraknie. I wcale nie był to marketing sprzedawcy. Tak się dzieje. Chodzi bowiem o problem ogólnoświatowy. Rowerów nie ma, nie będzie, a jeśli się pojawią to z pewnością będą droższe. Powodów jest sporo. Rower jako „narzędzie” rekreacji nie ucierpiał na skutek pandemii a wręcz zyskał. Jest to bowiem forma aktywności na powietrzu, gdzie trudno było złapać wirusa. Na rowerze można również dojeżdżać do pracy, unikając ścisku w komunikacji miejskiej czy stania w korku w samochodzie. W dodatku jest to transport szybki i ekologiczny. Nic więc dziwnego, że popularność tego sportu wzrosła w bardzo znaczący sposób. Nie tylko wysoki popyt, ale też ograniczona podaż jest przyczyną wysokich cen rowerów i ich braku w specjalistycznych sklepach sportowych. Zaczęło się już na początku zeszłego roku, gdy producenci anulowali zamówienia na części rowerowe, ze względu na niepewną przyszłość. Wstrzymywali produkcję i zwalniali pracowników w obawie przed problemami finansowymi. Fabryki rowerów zlokalizowane są w większości w państwach azjatyckich. I tu jest problem. Trzeba te rowery przewieźć, najlepiej najtańszą drogą morską. Niestety i ceny transportu statkami wzrosły kilkukrotnie, co musiało również wpłynąć na ceny rowerów. Wzrost cen transportu najbardziej zauważalny jest przy tanich rowerach, bo koszt transportu ustala się nie wg ceny produktu, ale jego rozmiarów. Rowery nadal są towarem deficytowym. Mimo że nowe są coraz droższe, to sklepy sprzedają ich coraz więcej. To, że sprzedaje się ich rekordowo dużo, widać na ścieżkach rowerowych w całej Polsce. W weekendy widać na nich i dzieci, często całe rodziny, ale i też wielu seniorów. Przez pandemię rower stał się trochę naszym „sportem narodowym”.
Zamów dziś odbierz po wakacjach
Dbanie o towar do sklepu rowerowego do łatwych zadań nie należy. Szczególnie w czasach po pandemii, które bardzo znacząco wpłynęły na (nie) dostępność oraz ceny rowerów i komponentów do nich. Hossa na rowery trwa nadal i tyczy się to zarówno sprzedaży stacjonarnej, internetowej, jak i serwisu. O to, czy w sklepie nie zabraknie towaru musimy zadbać często z ponad rocznym wyprzedzeniem – mówią sprzedawcy. Tyle bowiem trwa cały proces produkcji, na który składa się zamówienie komponentów, zmontowanie oraz wysyłka rowerów. Jednak ciągle brakuje rowerów na rynku. Wszystko przez brak części i olbrzymie zainteresowanie jednośladami. Przy szalejących cenach paliw, kierowcy liczą koszty dojazdu do pracy. Na tanie rowery jednak liczyć nie mogą. Duże zainteresowanie rowerami, do tego wysoka inflacja, więc nie może być tanio. Zdarza się często, że ktoś, kto kupił nowy rower rok czy dwa lata temu i dzisiaj próbuje go spieniężyć, uzyskuje więcej niż wtedy, kiedy zapłacił za niego w momencie zakupu. Niestety eksperci przewidują, że rowery w przyszłym roku jeszcze podrożeją.
Napisz komentarz
Komentarze