Psa znaleziono w poniedziałek (25 lipca), około południa, gdy temperatura powietrza sięgała blisko 30 st. C. Czworonóg miał smycz, która była przywiązana do drzewa. Prawdopodobnie pies tkwił tak przynajmniej kilka, jeśli nie kilkanaście godzin. Na miejsce wezwano weterynarza, odpowiedzialnego za odławianie bezpańskich zwierząt w gminie Konstancin-Jeziorna.
- Dopiero wieczorem pies uspokoił się ma tyle, że możliwe było sprawdzenie, czy ma chipa - poinformował nas Dariusz Różycki, weterynarz, który odłowił zwierzaka. – Mamy dane właściciela. Sprawę zgłosimy organom ścigania.
Weterynarz i założyciel schroniska dla bezdomnych zwierząt w Czaplinku Prima-Vet Adopcje, przyznaje, że często w takich sytuacjach dane z chipa nie prowadzą do sprawcy. Jest to związane ze sprawami osobistymi właścicieli, przekazywaniem zwierząt nowym „przyjaciołom”, którzy nie radzą sobie z czworonogiem. – To nie zawsze są proste sprawy, ale na końcu zawsze jest ktoś, kto ewidentnie zrobił świństwo zwierzakowi. Bardzo często okazuje się też, że osoba, która znęca się nad zwierzęciem, jest również sprawcą przemocy wobec innych ludzi – dodaje Dariusz Różycki.
Porzucenie zwierzęcia jest przestępstwem. Za taki czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat 3, a w przypadkach, kiedy udowodnione zostanie działanie przestępcy ze szczególnym okrucieństwem, nawet do 5 lat więzienia.
Czytaj także: Pies przywiązany do drzewa
Napisz komentarz
Komentarze