Jak przypominają władze gminy, jej infrastruktura to nie tylko szkoły, urzędy, siedziby ochotniczych straży pożarnych, ośrodek kultury i jego filie, czy inne miejsca, służące mieszkańcom. Zarządzana przez gminną spółkę - Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji - oczyszczalnia ścieków w Piasecznie, również do niej należy. Co więcej, zakład ten zużywa niemal tyle samo energii, co wszystkie inne gminne obiekty łącznie.
Jak poinformował burmistrz Daniel Putkiewicz, obecnie PWiK płaci stawkę 500 zł za MWh. Po tym, jak w pierwszym przetargu na dostawcę energii zabrakło oferentów, ogłoszono drugi konkurs. Choć na jego wyniki trzeba jeszcze poczekać, to można spodziewać się, że tanio nie będzie, o ile w ogóle wpłyną oferty. Miasto bierze pod uwagę, że kwota z wspomnianych 500 zł może urosnąć nawet do 2500 tys. zł za MWh – tyle wynosi bowiem tak zwana taryfa rezerwowa, według której PWiK będzie musiał się rozliczać, jeśli nie znajdzie żadnego dostawcy.
- Nie ma zgody na podwyżki taryf za wodę czy ścieki – zapewnia Putkiewicz. – Koszty poniesie samorząd, który do tej pory zyski z usług zewnętrznych, np. budowlanych, przeznaczał na rozbudowę systemu kanalizacji sanitarnej. – Od 2017 roku było to ok. 120 mln złotych – dodaje Paweł Wojciechowski, prezes PWIK w Piasecznie. – Główny cel, jakim jest dla nas dostarczanie wody i odbiór ścieków, musi być realizowany, a koszty tych zadań to sprawa wtórna. Według deklaracji rządu, ceny tych usług dla mieszkańców mają być zamrożone. Chyba że spółka Wody Polskie, jako regulator tych cen, zmieni zdanie – dodaje Paweł Wojciechowski.
Jak obliczono, przy stawce 2500 tys. zł za MWh koszty funkcjonowania oczyszczalni wzrosną o ok. 20 mln złotych. Część tej kwoty będzie można pokryć z podatków PIT, które rząd ma przekazać wcześniej, niż zakładano, jednak nie pokryje to całości potrzebnych środków. Gmina nie wyklucza, że aby spłacić ten rachunek, będzie zmuszona ograniczyć wydatki na inne dziedziny, np. transport, kulturę, wsparcie działań sołectw, itp.
Napisz komentarz
Komentarze