20 września odbył się kolejny etap konsultacji w sprawie inwestycji planowanej na terenie Julianowa, czyli budowy placu rekreacyjnego przy ul. Cyraneczki. Wszystkie przygotowane przez projektantów warianty zakładają budowę skateparku, choć tylko jedna zakłada jego dominującą funkcję. Projektanci zaproponowali także możliwość stworzenia w jego towarzystwie placu zabaw, polany piknikowej, a nawet ścianki do grafiti, która pełniłaby też rolę buforu, chroniącego pobliskie domy przed hałasem. Wizje projektantów nie przypadły jednak do gustu części mieszkańców.
– Najwięcej emocji budzi odległość tej inwestycji, a w szczególności skateparku, od mieszkań, bodajże 12 m od najbliższych zabudowań – mówiła podczas ostatniej sesji rady miejskiej Agata Jachowicz, sołtys Julianowa. Jak dodała, mieszkańcy boją się szeregu uciążliwości, w tym hałasu, natężenia ruchu, oświetlenia. Ich zdaniem wybetonowanie powierzchni pod skatepark stoi w sprzeczności w stosunku do potrzeby odprowadzania wód z tego rejonu. – Mieszkańcy jasno wypowiedzieli się przeciwko skateparkowi – zakomunikowała Jachowicz. – Chcą, aby w tej lokalizacji powstał zbiornik retencyjny, bo jest tam duży problem z zalewaniem terenu. Chcemy też miejsca dla młodzieży, ale w takich warunkach, które zapewnią im spokój i ciszę, na łonie natury – dodała.
Katastroficzne wizje czy realne zagrożenie?
Przed radą miejską wystąpił także jeden z mieszkańców najbliższych zabudowań planowanej inwestycji. Jego zdaniem badania opinii, przeprowadzone w ramach konsultacji, zostały wypaczone, a zaproponowane warianty inwestycji określił mianem wyboru pomiędzy katastrofą a tragedią. – Na projekcie wygląda to pięknie, ale na obszarze 5000 m kw. zgromadzono taką liczbę rzeczy, która nie ma prawa tam działać. A jeśli będzie, to doprowadzi do katastrofy ekologicznej – dodał.
Katarzyna Krzyszkowska-Sut, przewodnicząca Komisji Kultury i Promocji przypomniała, że projektanci rozmawiali różnymi grupami społecznymi z tej części gminy, a konsultacje z młodymi ludźmi odbyły się nawet w szkołach. Co oczywiste, przy projektowaniu brano pod uwagę zgłaszane przez młodzież opinie i potrzeby. – Dla tego terenu zmieniono miejscowy MPZP – przypomniała. – Młodzież od 5 lat czeka na teren dla siebie, który wciąż nie powstaje. Teraz przychodzi grupa starszych ludzi, przy czym nie wszyscy z nich mieszkają przy tym terenie, bo są tam trzy domy, z czego dwa w bezpośredniej odległości, i mówią, że młodzież ma jeszcze poczekać na teren sportowo-rekreacyjny kolejnych 5 lat. Ja się z tym zgodzić nie mogę – oświadczyła, stwierdzając, że gdziekolwiek gmina chciałaby zbudować czy to skatepark, boisko czy wybieg dla psów, to okoliczni mieszkańcy będą niezadowoleni, bo to będzie obok nich. – Mamy wybór – albo wybudować coś obok trzech niezadowolonych mieszkańców i stworzyć coś dla całej społeczności Julianowa i Józefosławia, albo nie robić nic dla tej młodzieży, która dalej będzie zalegać w pustostanach przy ul. Ogrodowej oraz Kombatantów i tam spędzać swoje życie – podkreśliła.
– Tym tematem trzeba się po prostu zająć. Przed nami budżet na przyszły rok, wiec prośba do przewodniczących komisji, aby wzięli go „na tapetę” – stwierdził Piotr Obłoza przewodniczący rady miejskiej, zamykając dyskusję.
Ach, ta dzisiejsza młodzież…
Urzędnicy i radni mają teraz twardy orzech do zgryzienia. O tym, jak bardzo potrzebny jest obiekt sportowo-rekreacyjny w tej części gminy, świadczą choćby regularnie pojawiające się wpisy w mediach społecznościowych, np. w grupie „Józefosław i Julianów oraz Dąbrówka i Kierszek – subiektywnie”, która skupia prawie 25 tys. osób. Mieszkańcy publikują zdjęcia i filmy młodzieży, donosząc, że śmiecą, palą, przeklinają, rozbijają szkło albo malują po ścianach i sugerując, że albo młodzi ludzie są tacy „źli”, albo ich rodzice niewłaściwie się nimi zajmują.
Pytanie o to, czy młodzież spędzałaby czas wolny w bardziej kreatywny czy aktywny sposób, gdyby dać jej odpowiednio zagospodarowaną przestrzeń, można pozostawić pytaniem retorycznym.
Napisz komentarz
Komentarze