Zgodnie z zapowiedziami władz Warszawy, Zarząd Dróg Miejskich wziął się za malowanie buspasów na Puławskiej od granic Warszawy aż do ul. Pileckiego tuż po otwarciu dla ruchu trasy S7. W ostatnich dniach września na drodze panował kompletny chaos. Znaki poziome były bowiem gotowe, pionowe zaś albo pozasłaniane folią, albo z zakreślonym jeszcze buspasem. Część kierowców stosowała się więc już do oznakowania poziomego i jechała karnie w korku. Inni, uznawszy wyższość oznakowania pionowego, korzystali z prawego pasa, który przed większością skrzyżowań stawał się pasem do skrętu w prawo, więc niektórzy nagle próbowali zjeżdżać w lewo.
Buspas zgodnie z planem. Korki też
Po południu w piątek 30 września znaki pionowe zostały odsłonięte i tak jak zapowiadano – od 1 października 2022 r. buspas na Puławskiej stał się w końcu faktem. Większość kierowców nie ukrywa swojego niezadowolenia, bo poziom zakorkowania wrócił do najgorszych czasów.
- Jechałam w piątek po 18.00 do Warszawy, stojąc w korku, którego spodziewałabym się raczej rano. A na całym odcinku od Mysiadła do obwodnicy w tym czasie buspasem nie przejechał ani jeden autobus! – irytuje się nasza czytelniczka. – Czy naprawdę trzeba dla tych kilku autobusów jadących na godzinę zablokować cały pas ruchu, którym w tym czasie przejechałyby setki czy więcej samochodów? Ktoś naprawdę wierzy, że otwarcie buspasa skłoni ludzi do zmiany samochodu na autobus?
W mediach społecznościowych narzekania na korki nie brakuje.
- BUSpasy na Puławskiej to coś fantastycznego. Sobota tyle lat walczyła by też mieć korki. No i ma... – skomentował sarkastycznie jeden z mieszkańców Józefosławia.
Ilu tych pasażerów?
ZTM przekonuje, że ulica Puławska to bardzo ważna trasa dla Warszawskiego Transportu Publicznego.
- Jeździ nią 8 linii autobusowych (209, 709, 715, 727, 737, 739, 809, 815). W ciągu godziny w godzinach szczytu na przystankach zatrzymują się 24 autobusy, które codziennie przewożą niemal 140 tys. osób – pisał w sierpniu ZTM. Czy te dane są realne? Autobus przegubowy (a nie wszystkie linie na tej trasie są nimi przecież obsługiwane) mieści 150 osób. Nawet gdyby wszystkie 8 linii było obsługiwane przez 18-metrowe solarisy, to teoretycznie mogłyby przewieźć 3600 pasażerów w godzinę w tej najbardziej zagęszczonej godzinie dnia. Nawet jeśli założymy, że w na trasie zmieni się pełny skład pasażerów, i takie pełne autobusy jadą w obu kierunkach i to o każdej porze dnia, nadal wydaje się matematycznie niemożliwe, że przewożą po 70 tys. osób na dobę do Warszawy i z powrotem. Niemal wszyscy mieszkańcy gminy Piaseczno musieliby wsiąść w autobus do Warszawy. Od Piaseczna do Wilanowskiej jadą Puławską tylko 3 linie – 709, 727 i 739. Przy Karczunkowskiej dobija 715 oraz 737. Pozostałe trzy dopiero przy Baletowej.
Do trasy S7 w korku
Rzecz w tym, że odcinek Puławskiej od Kuropatwy do Karczunkowskiej skurczył się w tej chwili praktycznie do jednego pasa. Na prawym mamy buspas, a lewy z kolei zajmuje gigantyczny korek do skrętu w Karczunkowską, który znacząco powiększył się po otwarciu trasy S7.
Celem pomysłodawców utworzenia buspasa już w tej chwili było zresztą znaczące pogorszenie warunków na ul. Puławskiej, które ma skłonić kierowców do wybrania ekspresówki. Problem w tym, że na razie działa krótki odcinek od Lesznowoli do lotniska. Aby się dostać na trasę S7 kierowcy muszą albo stać w korku na ul. Postępu, albo dojechać do węzła Zamienie dziurawą ul. Karczunkowską. A najpierw odstać swoje w korku do skrętu na Puławskiej.
Zmienimy nawyki?
Pasażerowie autobusów na pewno są zadowoleni, bo czas przejazdu buspasem powinien się skrócić. Pytanie o to, jaka część kierowców z tej okazji porzuci samochody na rzecz transportu zbiorowego, pozostaje otwarte.
Buspasem na Puławskiej mogą jechać nie tylko autobusy miejskie, ale także prywatni przewoźnicy, korzystający z własnych autobusów, autokarów czy busów. Oprócz tego na Puławskiej dopuszczony został przejazd motocykli, karetek, taksówek i Miejskiego Transportu Osób Niepełnosprawnych. Zakaz ruchu pozostałych pojazdów obowiązuje przez cała dobę.
Za złamanie tego zakazu kierowcy grozi mandat w wysokości 100 zł i 1 punkt karny. Kara wydaje się na tyle niska, że prawdopodobnie niejeden kierowca zaryzykuje, by uniknąć stania w korku.
Napisz komentarz
Komentarze