W miniony weekend odbyła się 10. kolejka rozgrywek IV ligi. Jako pierwsi z powiatu swoje spotkanie rozegrali piłkarze z Piaseczna, którzy zmierzyli się na wyjeździe z Marcovią Marki.
Mecz zaczął się fatalnie dla piaseczyńskiej ekipy, ponieważ już w 20. sekundzie starcia z powodu czerwonej kartki boisko musiał opuścić Tymoteusz Barwiński. Po 30 minutach gry Jan Szulkowski wyprowadził Marcovię na prowadzenie, ale piasecznianie szybko odpowiedzieli bramką Macieja Naleja i do przerwy był wynik 1:1.
W drugiej połowie osłabiony MKS potwierdził swoją przewagę. W 51. minucie trafienie dla gości zaliczył Sebastian Folwarski. Niedługo później rzut karny na gola zamienił Maciej Nalej. W 80. minucie Marki złapały kontakt za sprawą bramki Mateusza Argasińskiego, jednakże nie minęło wiele czasu, a wynik na 4:2 podwyższył Gracjan Konopski. W doliczonych minutach Marcovia strzeliła jeszcze jednego gola, ale piłkarze z Piaseczna pokonali rywali 4:3.
Po tym spotkaniu MKS Piaseczno, mając 17 punktów, zajmuje 6. pozycję w ligowej tabeli. W sobotę 8 października o godzinie 13 drużyna zagra u siebie z ostatnią w stawce Escolą Varsovia Warszawa.
Niespodziewana porażka
Po wygranej w derbach powiatu piaseczyńskiego Orzeł Baniocha podejmował na własnym boisku znajdującą się dużo niżej w tabeli Mszczonowiankę Mszczonów. Po ostatnim gwizdku sędziego z rezultatu cieszyli się wyłącznie goście.
W pierwszej części meczu było dużo walki, aczkolwiek nikomu nie udało się skierować piłki do siatki.
W drugiej odsłonie spotkania Mszczonowianka objęła prowadzenie po samobójczym golu Wojciecha Gorczycy, który próbował uprzedzić zamykającego groźną akcję Mszczonowa Patryka Obiałę. W 82. minucie sytuację sam na sam wykorzystał Dominik Bartnik i na tablicy wyników pojawiło się 1:1. Kiedy wydawało się, że starcie zakończy się remisem, w końcówce zwycięską bramkę dla Mszczonowianki zdobył Jakub Grzeszak.
Po dziesięciu meczach Orzeł z 15 punktami jest 9. w tabeli (tyle samo oczek co 8. Ząbkovia Ząbki). W sobotę o 15 Baniocha zagra na wyjeździe z liderem KS CK Troszyn.
Napisz komentarz
Komentarze