Pomysł zaprezentowany niedawno przez wicepremiera Jacka Sasina, który chciałby, aby miasta i gminy dystrybuowały węgiel, spotkał się ze sporą krytyką. Jego zdaniem spółki komunalne mogłyby kupować węgiel bezpośrednio u importerów i sprzedawać go po kosztach przywiezienia oraz transportu do mieszkańca. Wielu samorządowców w Polsce oburzył fakt próby przerzucenia zadania rządu na gminy i to w ostatniej chwili. Włodarze grzmią, że takie działanie byłoby wręcz niezgodne z prawem. Samorządy nie mają składów, sprzętu, ani stosownych zezwoleń, w dodatku mieliby „handlować” czymś, czego nie ma.
– Analizujemy propozycję rządu (i głównie zagrożenia), bo to dość poważna operacja logistyczna, wymagająca bazy i ludzi – poinformował nas w środę Piotr Chmielewski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta i Gminy Góra Kalwaria. – Póki co nikt nie zgłaszał nam problemów z zakupem węgla – dodaje.
Co autor miał na myśli?
Władze Piaseczna również nie mają sygnałów, aby mieszkańcy nie mogli dostać „czarnego złota”. – Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej już wcześniej zapewnił węgiel podopiecznym, którzy tego potrzebowali, ale też na bieżąco monitoruje sytuację i wiemy, że węgiel można lokalnie kupić – zapewnia burmistrz Daniel Putkiewicz. – Jeśli chodzi o samą ideę i sposób jej ogłoszenia przez wicepremiera na konferencji prasowej to raczej należy to traktować jako sprawę polityczną. Nie do końca wiadomo, co autor miał na myśli. Poza tym gdybyśmy mieli do czynienia z sytuacją kryzysową, to takich działań nie ustala się na konferencji, a na spotkaniu z wojewodą, podczas którego określane są procedury, ale też bariery i sposób ich likwidacji. Wtedy wiedzielibyśmy, co mamy robić, a czego nam nie wolno. Jednak na razie sytuacji kryzysowej nie mamy – dodaje Putkiewicz.
Według najnowszych doniesień, rząd w najbliższych dniach zaprezentuje projekt ustawy z samorządowym pakietem węglowym. Czy pisana w ostatniej chwili ustawa okaże się kolejnym bublem prawnym, dowiemy się niebawem.
Napisz komentarz
Komentarze