„Gdzież więcej znajdziecie pobudek do zastanowienia się nad znikomością wielkich dzieł ludzkich?”.
Górę Kalwarię poznałam w latach 80. XX wieku z dość prozaicznej przyczyny – warto było udać się do Góry po zakupy. W latach 80. ładne ubrania dla małych dzieci były nieosiągalne, a w Górze Kalwarii istniał sklep, w którym zawsze coś ciekawego „rzucano” na półki sklepowe. Z dworca Mokotów, mieszczącego się przy parku gen. Orlicz-Dreszera w Warszawie, odjeżdżały autobusy jadące przez Piaseczno do Góry. W Piasecznie na przystanku przy starym cmentarzu obok kamienicy Sikorskich na ulicy Kościuszki wsiadaliśmy do niebieskiego autobusu PKS. W godzinach szczytu komunikacyjnego można było zapomnieć o podróży, bo kierowcy często nie zatrzymywali pojazdu na przystankach. Autobus był wypełniony pasażerami, ugniecionymi jak radzieckie szprotki w puszce. Niestety skończyła się era kolejki wąskotorowej. Trudno mówić w tamtych czasach o urodzie tego miasta, tak naprawdę to dostrzegłam ją dopiero w ostatnim dziesięcioleciu. Przyciągnęła moją uwagę ciekawa urbanistyka starego centrum i tajemniczość kościołów i synagog. Szczególnie piękne w każdej porze roku było i jest otoczenie kaplicy św. Antoniego, położonej na skarpie wiślanej. Eklektyzm elewacji domów przy głównej trasie. Pozostałe obiekty nie budziły nigdy sympatii. Jednostka wojskowa miała złą sławę. Dom „spokojnej starości” słynął z tego, że zmarł w nim znany aktor Adolf Dymsza. Był to czas, w którym mało kto oddawał starych rodziców pod opiekę państwa i takie postępowanie budziło w ludziach oburzenie. Dom starców za wysokim murem kojarzył się z biedą i zapomnieniem.
Od czasu upadku pierwszej Rzeczypospolitej Góra Kalwaria dzieliła losy Warszawy. Od roku 1795 do 1807 Górą Kalwarią władali Prusacy, potem wpadł na chwilę do Polski Napoleon i Góra Kalwaria znalazła się Księstwie Warszawskim. W 1815 na mocy postanowień kongresu wiedeńskiego powstaje Królestwo Polskie, królem Polski zostaje car Imperium Rosyjskiego Aleksander I. Tyle „historii w pigułce”. Wróćmy do czasu, gdy Góra Kalwaria jest pod zaborem pruskim. Zaborca postanawia znieść zakaz osiedlania się Żydów na terenie miasta i okolic (rok 1802), zasiedla region kolonistami niemieckimi. Aby zrozumieć historię miasta, musimy się cofnąć aż do roku 1666.
Niedaleko ruin średniowiecznego grodu Czerska istnieją wsie Góra, Wólka Górska, Nowiny Cedrowskie, zniszczone wojnami szwedzkimi. Rodowód wioski Góra sięga XIII wieku. Główna droga z doliny Wisły do Góry, w okresie XIII-XVII w. wiodła parowem, w którym przebiega obecna ul. św. Antoniego. Wizytacje z początku XVII wieku wspominają o istniejącej tu szkole, szkółce raczej, przy której mieszkają uczniowie i o kościele drewnianym. Sposobność przeprawy przez Wisłę była ważnym czynnikiem zasiedlania tych okolic w wiekach poprzednich.
Rok 1666 to czas baroku – ówczesny biskup poznański ks. Stefan Wierzbowski kupuje za 6 000 zł od Mikołaja i Konstantego braci Górskich część wymienionych ziem, w następnym roku również za sumę 6 000 zł od Anny z Cieciszewskich Niemierzyny pozostałą część. Biskup ma potężne wpływy w państwie papieskim, protektorat króla i pieniądze. Ma też pomysł zbudowania miasta bliźniaczego Jerozolimie. Powstaje miasto w kształcie krzyża łacińskiego jako symbol Wielkiego Piątku. Czytamy w opisie historycznym:„...oznaczał stacyje, wnosił kaplice, świątynie i domy, poczem wyjednał u króla Michała Korybuta przywilej wydany w r. 1670 dozwalający zamienić wieś Górę na miasto, odtąd Nowy Jeruzalem (Nowa Hierusalem, Neohierosolima) zwać się mające”. W „Roczniku Historycznym” czytamy: „Ulice wraz z drogami i kaplicami tworzyły układ procesyjny. W miejscu skrzyżowania arterii usytuowano Ratusz Piłata (obecnie kościół pw. Podwyższenia Krzyża Św.). Dłuższą o założenia (wsch.-zach.) wyznaczała ul. Kalwaryjska, biegnąca od pierwotnego kościoła parafialnego pw. Krzyża Św. (współcześnie teren cmentarza), w części wsch. rozszerzała się w wydłużony czworoboczny rynek zakończony kościołem i klasztorem Bernardynów (obecnie kościół parafialny i klasztor Marianów). Oś północ-południe stanowiła ul. Pijarska zamknięta od płn. klasztorem Pijarów oraz ul. Dominikańska zakończona od płd. kościołem i klasztorem Dominikanów (w płd.-wsch. części założenia istniał zespół klasztoru Dominikanek — obecny teren osiedla i jednostki wojskowej)”. Miasto zostaje założone na prawie niemieckim, zbudowano ratusz, kramy handlowe, domy dla kupców i rzemieślników. Zostają ustalone targi na sobotę i poniedziałek i 4 jarmarki. Na 50 lat mieszczaństwo zostaje zwolnione od podatków, myt, wszelkich robocizn i ciężarów na rzecz państwa i miasta. W kilka lat później król Jan III Sobieski przywileje potwierdził, nadał dodatkowe prawa jak między innymi prawo kurka, czyli celu, prawo nadawane najznakomitszym miastom w królestwie. Przywileje dają wolność każdemu, kto w mieście zamieszka. Pod warunkiem, że jest katolikiem, fundator nie życzy sobie innowierców, Żydów szczególnie.
Biskup Wierzbowski ogłasza, że w mieście nie wolno skazywać i wykonywać wyroków na złoczyńcach. Przestępców odstawiano ciupasem do Warszawy. Nowa Jerozolima nie może być skalana złem. Cierpienie, nawet słusznie skazanych, w tym mieście nie jest możliwe.
Miasto rośnie w szybkim tempie. W roku 1684 Jan III Sobieski wracając z Żółkwi, zatrzymuje się w Nowym Jeruzalem, spędza tu wraz z małżonką święta Bożego Narodzenia. Jest to niewątpliwie dowodem łaski królewskiej dla ks. biskupa.
Fundator Nowej Jerozolimy (już) arcybiskup Prymas Stefan Wierzbowski schodzi z tego świata w 7 marca 1687 roku. Miasto, dzieło jego życia, jest w pełnym rozkwicie, zabezpieczone wieloma przywilejami, położone przy spławnej rzece, otoczone urodzajna glebą, ma wydawałoby się ogromne szanse na wspaniały rozwój. Przez trzy następne stulecia będą dokonywane analizy naukowe poszukujące przyczyn upadku Nowej Jerozolimy.
Cdn.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze