Przeprawa promowa w Gassach przybliża nam w sezonie Otwock i Karczew. Warto im poświęcić jeden dzień wycieczki rowerowej, skoro to tylko kilka kilometrów od Gassów.
Przeprawiamy się promem za kilka złotych i trafiamy w ulicę Wiślaną, która poprowadzi nas wprost do Karczewa, zamieniając się w ulicę Warszawską. Tutaj naprzeciwko Urzędu Miasta znajduje się duży drewniany budynek z XIX wieku, będący niegdyś karczmą. Budynek nie przeszedł wielkich zmian, zachowały się nawet drewniane okiennice. Wejść do niego nie można, ponieważ aktualnie jest budynkiem mieszkalnym.
Z ulicy Warszawskiej skręcamy w lewo w Przechodnią, dalej w Leśną, która przechodzi w Otwocką. Na samym jej początku po lewej stronie, na piaszczystej wydmie, znajduje się cmentarz żydowski z początku XIX wieku. W czasie II wojny światowej Niemcy nakazali zabranie stąd macew, które następnie posłużyły do umacniania brzegów Wisły. Kirkut aktualnie jest ogrodzony i w miarę uprzątnięty, jednak poprzewracane i uszkodzone macewy osadzone na piaszczystej wydmie, w samym centrum miasta, robią przerażające wrażenie.
Jadąc dalej Otwocką i skręcając w prawo w Krakowską, dojedziemy do ulicy Mickiewicza zamieniającej się w ulicę Karczewską, którą możemy dojechać do Otwocka. Natomiast u zbiegu ulicy Mickiewicza i Czerwonej Drogi stoi pomnik Kolejki Jabłonowsko-Karczewskiej – mały parowóz. Tylko tyle zostało w tym mieście z kolejki wąskotorowej, choć jej historia jest podobnie bogata do grójeckiej.
Po Otwocku polecam sobie po prostu pojeździć rowerem. Ilość zachowanych w dobrym, gorszym i fatalnym stanie „drewniaków” w stylu nadświdrzańskim, popularnie nazywanych świdermajerami, jest niesamowita. Na pewno nie jest to klimat przedwojennego Otwocka, niemniej warto to zobaczyć.
Ja mam swoje dwa „must see” w Otwocku. Zakład dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów Zofiówka oraz Pensjonat Abrama Gurewicza.
Jadąc Karczewską w Otwocku skręcamy w prawo w Matejki, później na rondzie drugim zjazdem w ulicę Filipowicza. Przy tej ulicy przed przejazdem kolejowym oniemiejemy i ujrzymy najwspanialszego chyba reprezentanta świdermajerów, a na pewno największy drewniany dom w Polsce – Pensjonat Adama Gurewicza z początku XX wieku. Jego kubatura to 20 000 metrów sześciennych. Przepiękne ażurowe zdobienia, otwarte tarasy oraz oszklone werandy zrobią wrażenie na każdym. Aktualnie rozpoczął się jego remont, docelowo ma być tutaj zakład rehabilitacyjny. To naprawdę cieszy, bo od 25 lat stał nieużywany i niszczał.
Następnie przejeżdżamy przez tory, wjeżdżamy w ulicę Żeromskiego, skręcamy w prawo w Reymonta, a następnie w lewo w Kochanowskiego. Tutaj w środku lasu, za płotem i otwartą na oścież bramą, znajdujemy Zofiówkę z początku XX wieku. Jej ściany, mimo że są magicznie kolorowe od paintballa, skrywają tragiczne historie. Zofiówka leżała na terenie otwockiego getta, tutaj także znajdował się ośrodek Lebensborn Ostland.
Z Otwocka wracamy przez Karczew do promu na ulicę Wiślaną.
Trasa z prawego brzegu Wisły do Zofiówki wynosi 8,5 km.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze