Rafal Lipski
Jakub Arak, który swoją piłkarską karierę rozpoczynał w barwach lokalnej Victorii Głosków, miał przyjemność reprezentować takie uznane polskie kluby jak: Legia Warszawa (juniorzy, Młoda Ekstraklasa i rezerwy), Zagłębie Sosnowiec, Ruch Chorzów, Lechia Gdańsk, Stal Mielec i Raków Częstochowa. Z tej ostatniej drużyny, z którą wywalczył dwa wicemistrzostwa kraju i dwa Puchary Polski (ogółem ma ich na swoim koncie trzy, wcześniej triumfował wraz z Lechią Gdańsk), pod koniec czerwca tego roku przeniósł się do pierwszoligowego GKS-u Katowice.
– Trafiłem do drużyny, która ma naprawdę duży potencjał i jeśli będziemy wspólnie podążać w jednym kierunku, to możemy zbudować tutaj coś naprawdę fajnego – mówił oficjalnej stronie internetowej „Gieksy”.
Pochodzący z Zalesia Górnego zawodnik zadebiutował w lidze w starciu przeciwko ŁKS-owi Łódź. Początkowo nie rozgrywał meczów w pełnym wymiarze czasowym, ale stopniowo dostawał coraz więcej szans i odpłacał się za powierzone mu zaufanie. Przy obecnej dyspozycji można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że niedługo znowu będzie miał szansę pokazywać swoje umiejętności na najwyższym poziomie ligowym w Polsce.
Seria Araka zaczęła się 1 października, kiedy w 72. minucie spotkania strzelił zwycięską bramkę Skrze Częstochowa na wyjeździe. W następnej kolejce, już na własnym boisku, zapewnił wygraną 1:0 GKS-owi w starciu z Chrobrym Głogów. Mija tydzień – Jakub Arak zdobywa bramkę w zremisowanym 1:1 meczu z Puszczą Niepołomice. Dwa mecze, które Katowice kończą bez strzelonych goli, i seria trwa dalej – najpierw Kuba otwiera wynik domowego meczu z Chojniczanką Chojnice (3:0), a w minioną niedzielę jako jedyny zawodnik GKS-u wpisuje się na listę strzelców przeciwko ŁKS-owi Łódź (1:5).
W ostatnich 7 meczach były gracz Głoskowa zdobył 5 z 7 wszystkich bramek katowiczan (ponad 70 procent) i stanowi o sile ofensywnej zespołu trenera Rafała Góraka.
GKS Katowice z identycznym dorobkiem punktowym co Podbeskidzie Bielsko-Biała zajmuje obecnie 7. pozycję w ligowej tabeli.
Napisz komentarz
Komentarze