Droga z Linina do krajowej 79-ki to problem dla samorządu, ale i mieszkańców. Kierowcy narzekają na fatalny stan nawierzchni, a niektórzy twierdzą, że pas drogowy należy do nich i jest używany bezprawnie. W ubiegłym roku doszło do eskalacji konfliktu, wówczas drogowcy pracujący na zlecenie gminy zmuszeni byli do robót w asyście policjantów i strażników miejskich. O sprawie pisaliśmy w artykule „Ostry protest przeciwko łataniu drogi. Na miejscu liczne służby”. Awanturujący się mieszkańcy w akcie desperacji ścięli kilka drzew, aby zablokować trasę. – Ta droga nigdy nie była drogą publiczną – przekonywał wówczas jeden z protestujących. Gmina nie odmawiała spadkobiercom prawa do własności działek drogowych i była nawet gotowa je odkupić. Problem w tym, że droga nie widniała w żadnej ewidencji, a gmina nie może zakupić działki z nieuregulowaną sytuacją prawną.
Nie udowodnili własności
W minionym tygodniu pod obrady rady miejskiej trafił projekt uchwały, uwzględniający dwa warianty dla drogi, prowadzącej do DK 79. Wariant pierwszy zakładał zaprojektowanie drogi po jej istniejącym „spornym” śladzie, natomiast druga opcja to nowa droga prowadząca w kierunku Pęcławia, a następnie przez drogę leśną w kierunku osiedla w Lininie.
Zanim doszło do głosowania rady miejskiej, burmistrz przekonywał radnych, by wybrali wariant pierwszy, a więc w śladzie trasy, z której obecnie korzystają kierowcy. – Będzie to opcja tańsza, a różnica w kosztach to 1 mln zł i to bez wycinki lasu. W dodatku mieszkańcy jeździliby do drogi krajowej krótszą trasą o 300 metrów – argumentował Arkadiusz Strzyżewski. – W przypadku drugiego wariantu trzeba będzie wyciąć hektar lasu, czyli ok. 10 000 m kw. Poza tym w ewidencji to my jesteśmy władającym niezalesionym pasem starej drogi. Co się z nim stanie, jeśli wybierzemy wariant drugi? Poza tym nikt inny na tę chwilę nie udowodnił, że jest jego właścicielem – dodał Strzyżewski.
– Jeżeli będziemy robić drogę w wariancie pierwszym, to też trzeba będzie wyciąć drzewa – ripostowała przewodnicząca rady Aleksandra Fedynicz-Komosa. – Drogę w wariancie drugim również można etapować i otwiera ona nowe tereny inwestycyjne z działkami budowlanymi. Mieszkańcy osiedla wypowiedzieli się jasno, że jest im wszystko jedno, którą drogą będą jeździć – dodała.
Jak bumerang
Burmistrz z uporem tłumaczył, że możliwe jest, iż w wariancie pierwszym udałoby się zrealizować inwestycję bez wycinki jakiegokolwiek drzewa. – Boomu inwestycyjnego w tym rejonie raczej się nie spodziewam – stwierdził. – Nie chciałbym być na językach, jeśli chodzi o kwestie medialne, bo robimy drogę na około, w dodatku z wycinką lasu. To nieracjonalne – dodał, jednak jego argumentacja poszła na marne.
Za drugim wariantem, właśnie z uwagi na możliwości inwestycyjne, mieli opowiedzieć się mieszkańcy pobliskiego Pęcławia. W głosowaniu projekt drogi w wariancie pierwszym przepadł – za było 6 radnych, przeciw 9, a troje wstrzymało się od głosu. Drugi wariant zyskał przychylność 12 osób, przeciw było 5 radnych, a jeden wstrzymał się od głosu. Realizacja inwestycji prawdopodobnie będzie możliwa w latach 2024-2025.
Kwestia wyboru droższej i ingerującej w tereny leśne opcji powróciła niczym bumerang, bo jeszcze na tej samej sesji rady, przy okazji skargi jednej z mieszkanek na kiepski stan nawierzchni ul. Sosnowej w Baniosze. Jak tłumaczono reprezentantce mieszkańców tej części Baniochy, gmina nie ma środków na remont wielu ulic w jednym roku budżetowym. – Podjęliśmy decyzję w sprawie Linina o wyborze droższej opcji, a można było te pieniądze przeznaczyć na takie ulice, jak Sosnowa – skwitowała radna Beata Polaczyńska.
Decyzja o przebiegu inwestycji, będąca zgodą na wycinkę lasu dziwi, tym bardziej że w dobie ocieplenia klimatu każde drzewo jest na wagę złota.
Napisz komentarz
Komentarze