Ulica Kuropatwy leży na styku trzech gmin – Lesznowoli, Piaseczna oraz dzielnicy Ursynów. Droga od lat czeka na rozbudowę, która poprawić ma bezpieczeństwo jej użytkowników. Ulicą zarządza gmina Lesznowola. Po jej północnej stronie znajdują się domy mieszkańców Warszawy, ale z drogi korzysta też wielu mieszkańców piaseczyńskiego Józefosławia.
Mimo porozumienia trzech samorządów wciąż trwa projektowanie przebudowy. Choć odpowiedzialna za tę część inwestycji gmina Piaseczno, wykonała już kilka koncepcji, ale kolejny przedstawiony mieszkańcom wariant, również nie spełnia ich oczekiwań. – Kompletnie nie uwzględniono naszych uwag. My też chcemy, aby było bezpiecznie, została wymieniona nawierzchnia i powstał chodnik – mówi mieszkanka ulicy Kuropatwy. – Nie rozumiemy, po co zaprojektowano, aż po dwa chodniki, dwie ścieżki rowerowe i dwa pasy zieleni kosztem naszych działek! Takiego rozwiązania nie ma przy żadnej z ulic Józefosławia. Mieszkam tu od zawsze i nie mogę zaakceptować m.in. tego, że posadzone na mojej działce ponad 40-letnie tuje oraz 50-letnie świerki mają zostać zniszczone na rzecz pasa zieleni z trawnikiem, który ma powstać kosztem wywłaszczenia części mojej nieruchomości. Projektanci nie potrafią uargumentować takiego pomysłu. Zresztą istniejąca droga w ogóle powstała z wywłaszczeń naszych działek, przeprowadzonych jeszcze lata temu. Samorządy chcą przeprowadzić cały okoliczny ruch poprzez najwęższą ulicę w tym obszarze! Już teraz jest tak głośno, a do ogródka nie da się wyjść z uwagi na ogrom spalin – boję się pomyśleć, co będzie po planowanej przebudowie – dodaje kobieta.
Co piąty pojazd to TIR
Mieszkańcy od lat skarżą się na ogromny ruch pojazdów na ulicy, brak możliwości włączenia się z ich posesji do ruchu. Dochodziło tu już do potrąceń czy zrywania linii energetycznej. – Jeden z samochodów wpadł na moją posesję, a gdy próbuję z działki wjechać na ul. Kuropatwy, słyszę klakson albo wyzwiska, bo kierowcy jeżdżą tędy z prędkością co najmniej dwukrotnie wyższą – a po przebudowie będzie tylko gorzej! – dodaje mieszkanka ul.Kuropatwy. – Co piąty pojazd to TIR, dlatego nam też zależy na zwiększeniu bezpieczeństwa na tej drodze, ale nie w taki sposób jak chcą tego Samorządy. Składaliśmy setki pism, uwag i próśb a na żadne z nich nikt nie otrzymał odpowiedzi – podkreśla. Jak mówi, po ostatnim spotkaniu z urzędnikami i projektantami, mieszkańcy spełnią to, co zapowiadali już w ubiegłym roku – w akcie protestu zablokują ulicę. – Oczywiście protest będzie legalny – zapowiada. – Jesteśmy zbulwersowani tym, w jaki sposób traktuje się nasze zdanie i uwagi. Od 2017 roku piszę pisma w tej sprawie i jeszcze na ani jedno nie otrzymałam odpowiedzi. Co więcej, inwestycja ma kosztować blisko 20 mln złotych, czemu zatem samorządy nie chcą w żadnym wypadku rozpatrzeć możliwości wprowadzenia tutaj ruchu jednokierunkowego, co ograniczyłoby zarówno koszty, jak i zapewniło bezpieczeństwo na drodze z uwagi na ograniczenie ruchu – wskazuje mieszkanka.
W najbliższych dniach znany będzie dokładny termin protestu mieszkańców.
Urzędnicy podkreślają, że ul. Kuropatwy przynajmniej od kilkunastu lat planowana była jako droga zbiorcza i jako taka występuje w dokumentach planistycznych.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze