Nowy Prażmów siedzi na ekologicznej bombie od kilku lat. W maju 2020 roku służby zlokalizowały na jednej z prywatnych nieruchomości przy ul. Akacjowej nielegalne odpady. Trafiły tu poprzez działania przestępcze. Żaden organ nie wydał zgody na ich składowanie w tym miejscu.
Jak się okazało, jedynym sposobem do pozbycia się chemikaliów jest zlecenie tego zadania i opłacenie go przez gminę. Ta szczęśliwie uzyskała finansowanie na ten cel – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekazał ponad 21,6 mln złotych. Jednak ostatnią przeszkodą okazało się wyłonieniem wykonawcy. Były liczne zapytania i odwołania. W ubiegłym tygodniu po ponad czteromiesięcznej procedurze przetargowej, urzędnicy podpisali umowę z wybraną firmą.
Zdążą przed świętami?
– W ubiegły czwartek, podczas sesji Rady Gminy, podpisaliśmy umowę na usunięcie szkodliwych odpadów. Od października odpady sukcesywnie będą opuszczać Nowy Prażmów, udając się do instalacji ostatecznego unieszkodliwienia – poinformował wójt Michał Kmiecik. – Termin na całkowite usunięcie odpadów to 27 grudnia, jednak w trakcie sesji Rady Gminy, pan prezes spółki Mo-BRUK, Henryk Siodmok, wypowiedział zgrabny bon mot: „bez bombki na Gwiazdkę”. Trzymam za słowo. Nieznaczna korekta terminu (początkowo 16 grudnia) wynika z długiej procedury odwoławczej – dodał Michał Kmiecik.
Do usunięcia z murowanej i zadaszonej hali magazynowej z ul. Akacjowej jest około 2000 pojemników typu mauser i nieustalona liczba beczek stalowych o pojemności 200 litrów. Jak oceniono, chemiczne odpady są niebezpieczne dla ludzi i środowiska. Mieszkańcy zgłaszali wcześniej, że z nieruchomości wydobywają się brzydkie zapachy.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze