Na Stadionie Miejskim przy ulicy 1 Maja kibice byli świadkami jednego z najciekawszych meczów swojej drużyny w obecnym sezonie piłkarskiej IV ligi. Niestety spotkanie nie miało szczęśliwego zakończenia, a przypominało ono raczej te z najstraszniejszych horrorów.
W starciu MKS Piaseczno z Makowianką Maków Mazowiecki już w 11. minucie sędzia mógł wskazać na środek boiska – po strzale głową wynik otworzył Mykola Tsvyk. Przy golu asystował… przewrotką Ahmed Ayodeji. W pierwszej połowie więcej trafień nie obejrzeliśmy, ale po przerwie działo się naprawdę wiele.
Krótko po zmianie stron goście odpowiedzieli bramką Kacpra Małkiewicza z rzutu karnego. Zaledwie 3 minuty później Piaseczno znów prowadziło, kiedy jedenastkę wykorzystał Sebastian Folwarski. Makowianka nie zamierzała odpuszczać i wyprowadziła jeszcze kilka groźnych ataków, efektem czego zdołała dogonić rywali i dorzuciła jeszcze jednego gola. Hat-trickiem popisał się Małkiewicz. W końcówce spotkania z bliskiej odległości pokonał bramkarza przeciwników Kamil Szabłowski i znowu mieliśmy remis. Thriller w Piasecznie zakończył się jednak pechowo dla gospodarzy, ponieważ w 93. minucie piłkę po rzucie wolnym dobił Dominik Witkowski i Makowianka mogła świętować komplet punktów.
W nadchodzący weekend ostatnia kolejka rundy jesiennej – MKS Piaseczno zmierzy się w niej na wyjeździe z Hutnikiem Warszawa (sobota 13:00).
Napisz komentarz
Komentarze