Józefosław to jedna z największych wsi w Polsce. Możliwe także, że najbardziej zamknięta. Czy Józefosław może otworzyć się na sąsiadów?
Największą pod względem ludności wsią w Polsce są Kozy na Śląsku z 12 744 mieszkańcami. W Józefosławiu mieszka ok. 12 000 osób, ale tak do końca nikt nie wie ile, na pewno nie mniej. Kiedy zaś deweloperzy zakończą trwające już inwestycje, śmiało będzie można mówić o Józefosławiu jako największej pod względem liczby mieszkańców wsi w kraju.
53 zamknięte enklawy
Zamknięte osiedla powstają wszędzie. Duże miasta zaczynają się jednak buntować, na co ich władzom pozwala ustawa krajobrazowa, o której najwięcej mówi się w kontekście reklam w przestrzeni miejskiej. W art. 37a. ust. 3 czytamy: „(...) rada gminy może ustalić zakaz sytuowania ogrodzeń (...)”. Gmina Piaseczno na razie zajmuje się reklamami, choć to tutaj właśnie, na terenie Józefosławia, doszło do absurdu. Okazuje się, że w miejscowości istnieją dzisiaj 53 zamknięte osiedla, a te otwarte znajdują się tylko na 4 ulicach, czyli na Pastelowej, Księżycowej, Komety i Mlecznej Drogi (dane na podstawie ortofotomapy). Osiedla zamknięte zajmują ogromne przestrzenie, po których nikt spoza ich mieszkańców nie może się poruszać. Mamy więc na terenie Józefosławia 53 przestrzenie sąsiadujące ze sobą, ale zamknięte dla sąsiadów. Nawet jak można wejść (a ochroniarz spełnia tylko funkcję informatora wskazującego odpowiedni kierunek dla szukanego adresu), to nie można przejść. A jeżeli każdy może wejść, to po co się zamykać. Są oczywiście też takie, na które w teorii nikt nie wejdzie, bo na bramie jest domofon. Domofony nie są jednak problemem nawet dla „ulotkarzy”, czy są więc nim dla włamywaczy? Sama wjechałam kiedyś na jedno z osiedli w Józefosławiu samochodem. Ochroniarzowi podałam tylko adres, a on dał mi przepustkę. Możliwe, że moje tablice rejestracyjne zostały nagrane przez monitoring i faktycznie ślad mojej obecności na tym osiedlu pozostał. Do tego jednak wystarczy kamera, niepotrzebny jest płot i szlaban.
Po drugiej stronie ulicy Geodetów, już w granicach Piaseczna, znajduje się starsze od większości domów w Józefosławiu osiedle Patronat, złożone z domów szeregowych. Nikt chyba nie wyobraża sobie, aby całe to osiedle ogrodzić, zrobić zamknięte furtki (albo ich nie zrobić) i dwa szlabany, jeden od Geodetów, drugi od Energetycznej. W Józefosławiu natomiast tak wygląda większość osiedli i jakoś nikogo to nie dziwi. Czy na Patronacie mieszkańcy czują się mniej bezpieczni? Czy może przez brak płotu czują się mniej zintegrowani?
Tożsamość Józefosławia
Od dawna pojawiają się także pytania jaka jest tożsamość Józefosławia.
– Otóż najkrócej: o postrzeganiu miasta decyduje nic innego jak właśnie jego tożsamość, czyli pewne już istniejące, charakterystyczne cechy i wartości, odróżniające od innych miast – pisze na wizerunekmiasta.pl Andrzej-Ludwik Włoszczyński, projektant, guru identyfikacji wizualnej.
Czym więc Józefosław odróżnia się od innych miast? 53 zamknięte enklawy, domy jednorodzinne pod lasem (oraz kontrowersyjne osiedle „domów bliźniaczych”), żadnej przestrzeni wspólnej poza jednym parkiem, Rów Jeziorki, który ma być zagospodarowany jako przestrzeń publiczna. Ale on także biegnie wzdłuż bardzo długich płotów, tworzących z osiedli przestrzeń niedostępną dla osób spoza ogrodzonego osiedla.
Płoty stawiają deweloperzy, ponieważ klienci chcą mieszkać w zamkniętych osiedlach. Należą one jednak do mieszkańców tych osiedli i to oni mogą zdecydować o ich likwidacji czy otwarciu furtek. Czy będą kiedyś tego chcieli? I czy faktycznie wówczas mieszkańcom Józefosławia będzie żyło się lepiej? Na pewno łatwiej byłoby im się poruszać oraz stworzyć wspólnotę z mieszkańcami innych osiedli. Za realne bezpieczeństwo mogłyby odpowiadać „czujne oko” sąsiada oraz monitoring, a także doświetlenie części wspólnych na osiedlu. Ogrodzenie tak dużej przestrzeni nie tworzy jej bezpieczniejszą.
Już w 2013 roku holenderska firma RDH wskazywała na konieczność otwarcia wszystkich zamkniętych osiedli w Józefosławiu oraz na tworzenie publicznych przestrzeni przez samorząd, czyli Gminę. Na konsultacjach społecznych wydawało się, że pomysły Holendrów podobały się mieszkańcom. Od tamtej pory Gmina zagospodarowała wskazany przez RDH teren Politechniki przy Ogrodowej i powstał park. Stworzona została także koncepcja zagospodarowania terenów wzdłuż Rowu Jeziorki. Żadne osiedle jednak nie zostało otwarte. W dodatku powstało i powstaje ich więcej, a możliwości tworzenia ciągów komunikacyjnych zanikają. Tego jednak za mieszkańców nikt nie zrobi, bo płoty należą do nich.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze