W 462 odcinku „One Man Show” redaktor Paweł Zarzeczny skupił się na analizie mojego artykułu dotyczącego jego współpracy z klubem MKS Piaseczno. Postanowiłem pokusić się o drobny komentarz, ponieważ nie wszystkie kwestie w materiale zostały do końca jasno przedstawione.
Szanowny Panie Pawle,
Z nieukrywanym entuzjazmem obejrzałem Pańskie środowe video. Szczerze przyznaję – zrobił mi Pan nie lada reklamę, co bardzo mnie cieszy, ponieważ o ile Pana kioskarz rozpoznaje bez żadnych problemów, o tyle mnie niekoniecznie. Mój pierwszy „One Man Show” i od razu się w nim pojawiłem – rewelacja. Jestem Panu za to niezmiernie wdzięczny, aczkolwiek chciałbym również wyjaśnić pewne sprawy.
Zacznijmy od tego, że nie jestem w żaden sposób związany z klubem MKS Piaseczno, co można było wywnioskować po obejrzeniu Pańskiego filmu. „To wyście się zagalopowali”, „Wyście się zagalopowali dużo, dużo dalej, przynajmniej pan ten... Lipski cały” – przez większość swojego video zwraca się Pan do mnie, chociaż ja jedynie zacytowałem w artykule wpis na Twitterze członka zarządu drużyny MKS Piaseczno (którego zresztą obecnie nie ma, ale nic w internecie nie ginie, ponieważ wynaleziono coś takiego, jak klawisz print screen). Ponadto uważa Pan moją publikację za rodzaj jakiegoś ataku. Otóż to nieprawda, gdyż nigdy nie miałem na celu w Pana uderzyć. Gdybym faktycznie chciał, to dałbym tytuł: „Zarzeczny się prosi” i napisał obszerny artykuł o tym, jak to znany w całej Polsce dziennikarz od zeszłej soboty podnieca się stanowiskiem, którego nikt mu nie zaproponował. Choć oczywiście jakieś rozmowy dotyczące współpracy się toczyły, ale ja nie chcę w to wnikać. Zupełnie źle Pan to odebrał. Po prostu słysząc Pana słowa, że „tam jest grzybnia” czy „zastanowię się, pomyślę”, nie byłem pewien, czy Pan do końca mówi o tym wszystkim na poważnie. Wolałem się upewnić, czy rzeczywiście chodziło o funkcję dyrektora, a skoro osoba będąca w klubie pisze, że rozmowy dotyczą współpracy o innym charakterze, to musiałem o tym wspomnieć. I dodałem, iż kontakty Pawła Zarzecznego – choćby i jego rola w klubie ograniczyła się do udostępnienia notesu – z pewnością przydadzą się klubowi. Nawet ładne zdjęcie zamieściliśmy – gdzie tu widać znamiona ataku?
Lekko zirytował mnie fragment, w którym tak zwany „Karol” mówi coś o tym, że to może gazeta tylko tak napisała itp, a Pan odpowiada, że „papier wszystko przyjmie”. W przeciwieństwie do Pana ja nie wyznaję zasady, że „dziennikarz pisze nie o tym, co się wydarzyło, ale o tym, co mogło się wydarzyć”. W ogóle dziwię się, że nikt jeszcze nie wplątał w to polityki. W końcu Pan prowadzi program na antenie Telewizji Republika, a ja – po jednej ze swoich publikacji określony mianem „wysłannika Niesiołowskiego” – jestem pierwszym lewakiem, który sieje propagandę opozycji, pisząc o chodniku w Chylicach czy dziurach na drodze 721...
Więcej drążyć tego tematu nie zamierzam. Goni mnie sesja na italianistyce. Jak skończę studia, to będę pilotować Pana transfer do Milanu. Milanówek. Złośliwi powiedzieliby, że tam też nie wiadomo, czy będą Pana chcieli jako dyrektora, ale ja złośliwy nie jestem, a wręcz przeciwnie – niezwykle życzliwy ze mnie chłopak. Bardzo Pana cenię jako dziennikarza i wiem, że zależy Panu na rozwoju lokalnej piłki, przez co sympatia się zwiększa. Dziękuję za „OMS” – wspaniała pamiątka – i życzę, żeby zamiast „iść w dyrektory” poszedł Pan w politykę. Najlepiej lokalną – wypunktował Pan dworzec w Piasecznie, na pierwszy rzut oka widać duszę społecznika.
Z poważaniem.
Napisz komentarz
Komentarze