Jeśli przyjmiemy czas od 1890 do zamachu na austriackiego następcę tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga 28 czerwca 1914 roku w Sarajewie, zdecydowanie możemy powiedzieć – to jest belle epoque, w Polsce dodajmy – epoka z dozą goryczy i marzeniami o niepodległości. Gdyby tak ptakiem być i pofrunąć nad Piasecznem w tym czasie, odrobina wyobraźni i... – oto pierwsza piaseczyńska stacja kolejki wąskotorowej zwana „Przy wiatraku”. Lokomotywa zatrzymuje się, puszcza parę, maszynista spuszcza wodę. Gorąca woda nie jest już potrzebna w brzuchu wielkiej maszyny, na to tylko czeka kolejka ludzi z wiaderkami, czekają na wrzątek, jedna kobiecina podstawia nawet samowar. Na stacji „Przy wiatraku” wysiada sam pisarz Henryk Sienkiewicz i oczekuje na umyślnego wysłanego z folwarku Łoś od Mysyrowiczów, rodziny od dawna zaprzyjaźnionej i miłej pisarzowi. Mysyrowicze to sławni hodowcy koni wyścigowych, koni biegających w najważniejszych europejskich gonitwach. Cudowny wynalazek ten pociąg, spowodował, że miasto rozkwita. Jak biegną tory kolejki? W rozkładzie jazdy ciuchci z 1905 roku figurują dwie piaseczyńskie stacje: „Wiatrak” i „Przy Cmentarzu”, z czego prosty wniosek, że kolejka w tej niezwykłej epoce jeździła przez środek miasta.
Dekadentyzm końca XIX wieku nie ma w Piasecznie miejsca, do miasta przybywają kobiety intrygujące, ambitne i bogate. Arystokratki, które mają ambicje poprawienia życia kobietom i mają plan. Tuż przy wiatraku wyrasta imponujący wielokondygnacyjny budynek sierocińca/zakładu dla upadłych kobiet hrabiny Ludwiki Moricone i Józefiny Rembielińskiej, celem ich pracy jest przygarniecie z warszawskich ulic prostytutek, ulokowanie ich w domu opieki, wyuczenie konkretnego zawodu, pokazanie godnego stylu życia. Mieszkańcy nazwą ten zakład „U Małgorzatek”. Budynek skanalizowany, posiada obszerny ogród i własne małe gospodarstwo. Nieopodal w Chyliczkach (wtedy gmina Nowo-Iwiczna) inna arystokratka hrabina Cecylia Plater-Zyberkówna kupuje duży folwark, remontuje zastałe tam budynki i buduje pałac na cele szkolne, tworzy nowoczesne gospodarstwo, w którym system pracy do dziś zdumiewa i zachwyca. W pobliskim Gołkowie twardą ręką rządzi Gustaw Bauerfeind, właściciel luksusowego pałacu, wynalazca ciekawych maszyn rolniczych, odkrywca gołkowskich torfów i węgla brunatnego, twórca nowego młyna na rzece Jeziorce z nowoczesną turbiną i oczywiście, co najważniejsze, właściciel cegielni, z której codziennie wywożone są cegły na budowę gmachu głównego Politechniki Warszawskiej. Transport cegły odbywa się wagonami towarowymi, położona została specjalna odnoga toru od linii głównej Grójeckiej Kolejki Wąskotorowej do zakładu. Kilka mil za Gołkowem, w majątku Wólka Pracka, doktor Palmirski prowadzi badania naukowe i przygotowuje bazę dla szczepionek przeciwko wielu groźnym chorobom. Produkty jego pracy pozwolą uratować życie milionom istnień ludzkich zarażonych dyfterytem lub wścieklizną.
W Prażmowie gospodarzy Izabella Ryx, żona banity, która postanowiła ratować rodzinny folwark, tworzy gospodarkę z hodowlą na miarę światowych wystaw.
Tam gdzie dotychczas były granice Piaseczna, czyli za cmentarzem parafialnym i miejscem zwanym Węgiełki, tuż przy dawnym trakcie wareckim, wyrasta dzielnica letniskowa, stawiane są pałacyki dla bogatych rodzin. Dzielnica przyciąga elity warszawskich naukowców, dziennikarzy i biznesmenów. Przy budowie tych cudów architektury zatrudniani są architekci europejskiej sławy tacy jak Chrzanowski, Rakiewicz, Widawer, Jakimowicz i wielu innych.
Ciekawie dzieje się w centrum miasta, czyli na rynku przy kościele i ratuszu. Najwidoczniej do Piaseczna wkraczają najnowsze idee polityczne. Na przykład w 1898 roku przybywa do miasta emisariusz PPS-u – ruchu socjalistycznego. Po sumie w kościele staje na rynku i wygłasza przemówienie, które jest agitacją polityczną. Ksiądz proboszcz oburzony tym, że socjalista wykrzykuje o rewolucyjnej działalności Kościuszki, o ucisku klas, o daleko idących zamiarach natury społecznej, każe przerwać przemówienie. Nic z tego. Na pomoc księdzu w te pędy, biegną panny z Chyliczek od hrabianki Cecylii Platerówny i zaczynają śpiewać pieśń. Im socjalista krzyczy głośniej, to dziewczęta głośniej śpiewają. Ksiądz też krzyczy – „Nie słuchajcie socjalisty!”. Chłopi krzyczą – „Chcemy słuchać!”. W końcu socjalista przenosi się z rynku na... cmentarz i tam dalej wygłasza przemówienie. Damy od hrabianki Cecylii po chwili wahania też biegną na cmentarz, zaczynają piskliwą muzykę od początku, głośno śpiewają – „Bożę coś Polskę”. W końcu damy są „poproszone” o opuszczenie cmentarza i wiec trwa dalej już bez przeszkód. Co więcej?... O zgrozo! Towarzysz jest poproszony o częstsze odwiedzanie miasta i dostarczenie więcej bibuły... Kto pisze, drukuje i wydaje te „bibuły”? Józef Piłsudski, jeden z przywódców PPS, w tym czasie zajmujący się działalnością edytorską.
Niestety są też w Piasecznie wydarzenia kryminalne. Otóż w 1898 roku prasa podaje, że w Piasecznie od 2 lat grasuje banda opryszków żyjąca z szantażu, pobieranego gwałtem i kradzieżą. „Członkowie bandy tej, pozostając z sobą w ścisłem porozumieniu organizacji wspólnej, wymuszali od rzemieślników w Piasecznie i okolicy formalny haracz, który gdy dobrowolnie płacić kto nie chciał zabierano mu przemocą”. Strach był wielki, bo bunt przeciw oprychom groził śmiercią lub ciężkim pobiciem. W końcu powstała organizacja rzemieślników, którzy donieśli o sytuacji w mieście naczelnikowi straży ziemskiej rewiru mokotowskiego powiatu warszawskiego, ten udał się do Piaseczna z 6 strażnikami ziemskimi, po trzydniowej obławie i przy pomocy strażników miejscowych przesłuchano 45 poszkodowanych jako świadków i ujęto całą bandę. Oto oni: z osady Piaseczno bracia Abraham i Zelman Rufman, Jankl Hinderbarndt, Szlama Golbardt, Dawid Muler, Jankiel Goldberg, Moszka Linderg oraz z Góry Kalwarii Eljasz Moksztajn, wszyscy zostali odstawieni do sędziego śledczego. Rzemieślnicy i właściciele małych sklepików i firm odetchnęli z ulgą.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze