Konserwator zabytków raczej nie zmieni zdania. Ruiny spalonej kamienicy przy ul. Warszawskiej mają zostać zachowane. Zdaniem urzędników odtworzenie zabytku to nie to samo, co zachowanie oryginału.
Przed blisko miesiącem w Piasecznie pojawili się urzędnicy Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ich zadaniem było przyjrzenie się z bliska obszarowi, który miałby zostać wpisany do rejestru zabytków jako historyczny układ przestrzenny miasta. Na spotkanie z reprezentacją MWKZ przyszli również radni, urzędnicy gminy i mieszkańcy. Pierwsze kroki skierowano w kierunku ul. Warszawskiej i straszących tam ruin kamienic objętych ochroną konserwatorską. Skrajny budynek pierzei po ubiegłorocznych pożarach stanowi poważne zagrożenie.
Od roku czeka na decyzję
Gmina już w sierpniu ubiegłego roku złożyła do konserwatora wniosek o rozbiórkę należących do niej kamienic pod numerami 2, 3 i 4. Konserwator odmówił uzgodnienia rozbiórki, w związku z tym gmina Piaseczno złożyła w październiku ur. zażalenie na postanowienie konserwatora do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Ministerstwo 13 stycznia br. wydało decyzję uchylającą postanowienie MWKZ i nakazało ponowne rozpatrzenie sprawy. Gmina posiada również opinię PINB oraz ekspertyzę techniczną nakazującą rozbiórkę budynku. Tymczasem pod koniec czerwca konserwator zaskoczył władze Piaseczna informacją o wszczęciu procedury wpisania do rejestru zabytków historycznego układu miasta. Oznacza to z automatu wstrzymanie wszelkich działań, które mogłyby zmienić zabytek. Ulica Warszawska oczywiście mieści się w obszarze, który podlega procedurze. Teoretycznie urzędnicy MWKZ zadeklarowali podjęcie decyzji o wpisie do rejestru najpóźniej wczesną jesienią. Jednak wstrzymanie jakichkolwiek działań przy zabytkach obowiązuje do momentu uprawomocnienia się decyzji konserwatora. Jeśli pojawią się odwołania od decyzji, trzeba będzie czekać na ich rozstrzygnięcie, co może potrwać latami.
Rozbiórka nie wchodzi w grę
Obecni w Piasecznie przed miesiącem urzędnicy konserwatora nie pozostawili złudzeń. Na pytanie urzędników gminy o to, jakie mogłyby być wytyczne dla odtworzenia kamienic we wschodniej pierzei Rynku, Damian Maniakowski zauważył, że odtworzenie oznaczające konieczność wcześniejszej rozbiórki raczej nie wchodzi w grę.
– Pan konserwator jest zdecydowanie przeciwny rozbieraniu starych budynków. Raczej trzeba by w jakiś sposób wzmocnić ściany przez dołożenie specjalnej konstrukcji od wewnątrz – wyjaśnił. – Nigdy nie zrobimy takiego budynku jakim on był, nie odtworzymy go jeden do jednego, a ten nowy nie będzie miał takiej wartości jak ten historyczny.
Radni próbowali przekonać urzędników MWKZ, że taki upór w tej kwestii może być tragiczny w skutkach. Bo jako rada muszą brać pod uwagę również kwestie ekonomiczne i warto by znaleźć konsensus.
– Tak, ale nigdy murarz nie wybuduje już w takiej technice jak 100 czy 150 lat temu – podkreślał Maniakowski.
– Ale przecież potem to i tak ukryje tynk – zauważyła radna Magdalena Woźniak. – A teraz to wygląda tragicznie i stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa – odwołała się do faktów Katarzyna Krzyszkowska-Sut.
Co konserwator to inna decyzja
– Proszę państwa, od każdej decyzji przysługuje odwołanie. Mogą się państwo odwołać do ministra kultury – odparł Damian Maniakowski. Reprezentanci gminy podkreślili, że decyzje konserwatora mają charakter bardzo indywidualny i w dużej mierze zależą od tego, kto akurat sprawuje urząd.
– My mieliśmy zgodę konserwatora na wyburzenie tych budynków już w 2004 roku, tylko nie mieliśmy gdzie wykwaterować mieszkańców – zauważyła jedna z urzędniczek gminy. – Teraz, gdy udało nam się przenieść lokatorów do nowych budynków komunalnych i chcielibyśmy ten teren zagospodarować w sposób najbardziej właściwy i uzgodniony z konserwatorem, nagle nie mamy zgody. A te budynki w tym czasie nie stały się młodsze i lepsze.
Napisz komentarz
Komentarze