Jednym z największych problemów mieszkańców tzw. Nowej Zgorzały jest fatalna infrastruktura drogowa. Próbowali zainteresować tym radnych ze swojego okręgu.
Gigantyczne osiedle wśród pól – tak się rozwija od kliku lat obszar między Nową Iwiczną a Zgorzałą. Sami mieszkańcy nazywają go Nową Zgorzałą i od kilku lat upominają się o to, by gmina Lesznowola zauważyła ich problemy, zwłaszcza komunikacyjne. Z wyliczeń członków rady sołeckiej wynika, że w tej chwili na osiedlach mieszka około 2800 mieszkańców, co stanowi 11% wszystkich mieszkańców gminy Lesznowola.
– W perspektywie najbliższych dwóch lat będzie nas pięć tysięcy – zauważył Przemysław Abram. – Warto dodać, że jesteśmy bardzo dobrym płatnikiem gminy, nasze podatki są wysokie i na przestrzeni lat 2010-2019 przekazaliśmy gminie około 30 mln zł. Tymczasem skumulowane inwestycje w nasz teren to niewiele ponad 1 mln zł – podkreślił podczas zorganizowanej online debaty mieszkańców z radnymi.
Na zaproszenie lokalnych aktywistów odpowiedzieli radni Marta Maciejak, Grzegorz Gonsowski i Krzysztof Łupiński. Przemysław Abram z rady sołeckiej Zgorzały przedstawił 3 obszary, które są problematyczne dla mieszkańców: infrastruktura, edukacja oraz komunikacja. Prowadzący spotkanie zauważył, że mieszkańcy od kilku lat czekają na inwestycje drogowe, które ułatwią mieszkańcom wydostawanie się z osiedla. Na liście priorytetów jest budowa ulicy Gogolińskiej, przebudowa ul. Kieleckiej wraz z tzw. rondem przy Lewiatanie i naprawa al. Zgody.
Gogolińska tymczasowo
Radna Marta Maciejak, przewodnicząca Komisji Polityki Gospodarczej Rady Gminy poinformowała, że termin projektowania ul. Gogolińskiej został wydłużony do wiosny 2021.
– Budowa ulicy Gogolińskiej to inwestycja rzędu 12-14 mln złotych – przekazała mieszkańcom. Nie ukrywała, że gmina nie ma pieniędzy ani możliwości dalszego zadłużania się. – Naszym zdaniem nie ma sensu etapować tej drogi, lepiej zbudować od razu całość – powiedziała Marta Maciejak. – W przyszłym roku planujemy więc wykonać nakładkę asfaltową.
Pomysł ten nie wzbudził entuzjazmu w mieszkańcach.
– Zrobią prowizorkę a później będą inne ważniejsze sprawy – zauważył jeden z mieszkańców. – Nakładka oznacza tylko utwardzenie bez chodnika i pozostałej infrastruktury. Przez kolejne 5-6 lat nie doczekamy się inwestycji, a od gminy będziemy słyszeć, że przecież mamy asfalt – zauważył inny uczestnik spotkania.
– Proszę zauważyć, że są to inwestycje w bardzo mocno zurbanizowanym terenie, więc zbudowanie liczącej nawet kilka kilometrów drogi nie będzie obsługiwać kilkudziesięciu czy setki mieszkańców, tylko kilka tysięcy – podkreślił jeden z mieszkańców.
Kto powinien naprawiać drogę?
Przebudowa ul. Kieleckiej, jak już pisaliśmy, utknęła u wojewody z powodu odwołań mieszkańców. Z kolei jedna z nielicznych zbudowanych przez gminę dróg – al. Zgody – jest wciąż remontowana.
– Ta droga została zbudowana w 2015 roku, jest w fatalnym stanie technicznym i już wielokrotnie była poprawiana. Notorycznie tworzą się tam gigantyczne kałuże, robią się dziury, zapadają studzienki – wyliczał jeden z mieszkańców. – Ostatnio była remontowana w kwietniu, ale znów jest problem. Urzędnicy tłumaczą to niszczeniem drogi przez ciężki sprzęt, który dojeżdża na kolejne budowy.
Mieszkańcom trudno to zrozumieć. Po pierwsze zwracają uwagę na to, że wykonawca drogi powinien naprawiać ją w ramach gwarancji. A gmina egzekwować jakość wykonywanych napraw.
– Rozmawiałem z wicewójtem Mirosławem Wiluszem i okazało się, że gmina nie ma żadnych umów z firmami deweloperskimi, które obligowałyby je do napraw nawierzchni, którą zniszczą dojeżdżając do budowy – poinformował mieszkańców Przemysław Abram.
Mieszkańcy oczekują od radnych wpisania w przyszłoroczny budżet inwestycji dotyczących Nowej Zgorzały.
Napisz komentarz
Komentarze