30 grudnia 1974 r. w Zalesiu Dolnym pod Piasecznem zmarła Wanda Dąbrowska z domu Kociełł. Jej nazwisko znane było tysiącom bibliotekarzy i działaczy oświatowych w całej Polsce.
Wanda i Maria
Panna Wanda Kociełłówna z suwalskiej guberni zostaje zatrudniona na warszawskiej pensji Pauliny Hewelke w1904 roku. Szkoła, która była pierwszym miejscem pracy ślicznej panny Kociełł córki rejenta z Mariampola, to placówka posiadająca dziś długą historię. Uczennicą tej szkoły była późniejsza autorka „Nocy i dni” Maria Dąbrowska. Jest prawdopodobne, że założona w 1874 r. przez Izabelę Smolikowską pensja służyła Prusowi za pierwowzór pensji pani Latter z „Emancypantek”. Szkoła mieściła się wtedy na rogu ulic Marszałkowskiej i Sienkiewicza, a Prus pracował naprzeciwko, w gmachu Gebethnera i Wolffa. To były pierwsze lata warszawskiego Liceum Żeńskiego im. Klementyny z Tańskich Hoffmanowej.
Pisarka Maria Dąbrowska tak opisuje swoje kontakty z Wandą Kociełłówną:
„Wanda Kociełłówna wykładała język niemiecki w niższych klasach, ze mną więc jako z uczennicą nie miała do czynienia, ale jakoś mnie dostrzegła i wyróżniła; głównie podobało jej się to, że umiałam mówić gwarą moich stron rodzinnych, znałam ludowe obrzędy i zwyczaje, a nadto śpiewałam tak dużo chłopskich piosenek. Mimo różnicy wieku (Wanda nie miała zresztą wtedy więcej nad 20-21 lat) zaprzyjaźniłyśmy się tak, że w końcu byłyśmy z sobą na ty. Ale zaraz po moim wyjściu ze szkoły straciłyśmy się z oczu i nawet nie pisywałyśmy do siebie. Po paru latach spotkałyśmy się ku naszemu zdumieniu jako... bratowe. Nic o tym nie wiedząc, wyszłyśmy prawie jednocześnie za mąż za dwu braci Dąbrowskich. Z entuzjazmem nawiązałyśmy przerwaną przyjaźń, wzmocnioną jeszcze bliskim i udanym powinowactwem. Wanda, już Dąbrowska, była w okresie dwudziestolecia twórczynią świetnie, jak na owe czasy, funkcjonującej Poradni Bibliotecznej i twórczynią tzw. »biblioteczek wędrownych«, które docierały do głuchych nawet wsi spełniając pewną rolę oświatową w czasach, gdy nie było jeszcze dzisiejszej wielkiej sieci bibliotek. Teraz pracuje w Centralnej Dyrekcji Bibliotek przy Ministerstwie Kultury i Sztuki, a nasza stara przyjaźń dotąd jest młoda”. Ten tekst pisarki został zamieszczony w jej wspomnieniach w 1954 roku. Wanda i jej mąż Wacław Dąbrowski, mikrobiolog i późniejszy rektor SGGW, będą najbliższą rodziną i przyjaciółmi pisarki Marii przez całej jej życie. Częste odwiedziny w Zalesiu w domu Kocurów lub Wacków, jak ich nazywa Dąbrowska, zaowocują opisami miejsc i ludzi związanych z Zalesiem Dolnym w „Dziennikach pisarki”. To niezwykle plastyczne opisy przyrody, ciekawe relacje informujące o sposobie spędzania czasu przez zalesiańską inteligencję w latach 30. XX. Oto kilka przykładów:
Podróże Marii do Zalesia
„8.XII.[1937] środa. Wstaliśmy już w pogodnych humorach, mimo że dzień ciemny. O 11-tej pojechaliśmy kolejką Grójecką, której dworzec znajduje się teraz aż w Szopach, do Zalesia, do Wacków. W Zalesiu ładna zima i śnieg. Wackowie cudnie mieszkają w swym nowym domu (z Warszawy całkiem się już wynieśli), tak sobie go przyjemnie urządzili. Mają najpiękniejszą łazienkę, jaką kiedykolwiek u kogo widziałam. Oni stanowią ideał porządnych, solidnych intelektualistów. Pracują oboje jak konie, są twórczy i pożyteczni, a nadto zdołali śród tego wszystkiego stworzyć sobie tak piękne gniazdo. Obiad tylko dali tak wyborny, że nagrzeszyłam łakomstwem.
27.XI.[1938] Niedziela. Mgła. Rano wielki dwugodzinny spacer aż do Wólki, jakiś kilometr za zastawę na Jeziorce, a potem po Zalesiu. Na obiad przyjechali Hauboldowie z Krysia i p. Wandka Konopska (cioteczna siostra Wandy). Około piątej zjawili się doktorostwo Szokalscy, których o 7-mej i pół odprowadziliśmy na kolejki. O 9-tej wieczorem w Radio Czajkowski – dwie części koncertu skrzypcowego, koncert fortepianowy i Serenada melancholijna. O 10-tej idziemy spać. Próbowałam już dziś malować trochę. Czytam i sprawdzam »Trylogię« Sienkiewicza.
27[28].XI.[1938] Poniedziałek. Wackowie rano o 7.10 wyjeżdżają do Warszawy. Ja idę na duży spacer w stronę Zalesia Górnego, ale to daleko, z jakie pięć kilometrów, tak że nie dochodzę. Robi się prześliczna, słoneczna, ciepła pogoda. Maluję plakatowymi farbami (tempera), ale i to nie idzie. Nic mi już teraz nie idzie. O 3-ciej wychodzę na spacer i po Wacków na kolejki. Poznaję siostrę Zawodzińskiego, panią Biernacką, która tu mieszka i też tak jak Wackowie co dzień jeździ do pracy do Warszawy... O 4-tej obiad, po obiedzie czytam »Trylogię«. Rozkoszne psiaki Wacków – szczeniaki foksteriery Łatek i Plamka, i kanarek, który do nich skądciś przyleciał; usiłuje powtarzać wygwizdywane przez Wacka melodie – Kujawiaka i »Jeszcze Polska nie zginęła«. Pierwszy raz widzę tak inteligentnego i przyjemnie nucącego kanarka”.
W czasie wojny willa Kropka w Zalesiu zostaje zajęta przez Niemców. Wpis w „Dziennikach”:
„8.II.[19]42. Niedziela. Do południa sprzątanie i palenie w piecach. Obiad w domu.
Po obiedzie u Wacków – Niemcy oddali im dom i Wacek pojechał do Kropki”.
Czytaj także: Tu zaszła zmiana – ulica Sienkiewicza
W zbiorach muzeum Marii Dąbrowskiej zachowane są szkice i obrazy malowane i rysowane przez pisarkę w Zalesiu. Muzeum to oddział Muzeum Literatury i mieści się przy ul. Polnej w Warszawie, w mieszkaniu Marii Dąbrowskiej. Mieszkała w nim w latach 1917-1954. cdn
Napisz komentarz
Komentarze