Gmina załatała dziury na drodze ze Szpruchu do Linina. W towarzystwie policjantów, ochroniarzy, strażników miejskich, strażaków i… pił mechanicznych.
We wtorek 27 kwietnia gmina podjęła kolejną próbę załatania gigantycznych dziur na drodze biegnącej od DK79 do Linina.
– Na miejscu oprócz robotników drogowych pojawili się również ochroniarze i strażnicy miejscy – poinformował nas rzecznik Urzędu Gminy w Górze Kalwarii Piotr Chmielewski. Samorząd ma bowiem już doświadczenie z właścicielami sąsiadujących z drogą nieruchomości, którzy wielokrotnie utrudniali łatanie tej drogi. Pisaliśmy o tym więcej na początku marca - Dziur załatać nie pozwolimy!
– Dotąd nie wiadomo, kto jest właścicielem drogi. Nie istnieje ona w żadnej ewidencji dróg – tłumaczył nam wówczas wiceburmistrz Mateusz Baj. – W związku z tym, że korzystają z niej nasi mieszkańcy, staramy się ją utrzymywać: odśnieżamy i podejmujemy próby łatania. Niestety, kiedy ekipa remontowa zaczyna działania, zaraz pojawiają się osoby uważające się za właścicieli działki drogowej i uniemożliwiają pracę. Wezwanej na miejsce policji przedstawiają dokumenty uprawdopodobniające, że są właścicielami gruntu, więc ta odstępuje od interwencji – wyjaśniał.
Czytaj także: Koniec absurdu jeszcze w tym roku
Tym razem kilkunastu policjantów nadzorowało pracę przy łataniu dziur. Na drodze pojawiły się też ścięte drzewa. Właściciel lasu twierdzi, że nie wie kto je ściął. Interweniowali strażacy, którzy zajęli się sprzątaniem pni i gałęzi. Jeden z mężczyzn siedział na pniu, który z każdej ze stron cięli strażacy.
– Naruszacie prawo własności! Nie ruszać tego! – krzyczał.
Spór o własność
– To spór, który trwa od lat. Policjantów wzywają obie strony – przyznaje nadkom. Jarosław Sawicki, rzecznik KPP Piaseczno. – Funkcjonariusze starają się nakłonić obie strony do porozumienia. Dzisiejsza sytuacja została udokumentowana. Jeśli doszło do wykroczenia czy przestępstwa, oczywiście zostaną podjęte odpowiednie czynności.
Gmina nie odmawia spadkobiercom prawa do własności działek drogowych i jest gotowa je odkupić. Problem w tym, że ich sytuacja prawna nie jest ciągle uregulowana. Spór trwa właściwie od 2005 roku. Spadkobierca właściciela działek zarzuca gminie fałszowanie dokumentów i brak poszanowania prawa własności.
– Tę drogę trzeba wyremontować, my nie jesteśmy przeciwko temu. Ale ta droga nigdy nie była drogą publiczną, mam na to decyzję wojewody. Działka jest moja i niech najpierw gmina załatwi kwestię własności – mówił Stanisław Wiśniewski.
– W żadnym z rejestrów działka ta nie ma księgi wieczystej, nigdzie nie jest zapisane, kto jest jej właścicielem – wyjaśnia z kolei wiceburmistrz Baj. – A gmina nie może ot tak kupić działki z nieuregulowaną sytuacją prawną.
Napisz komentarz
Komentarze