Na prywatnej działce właściciel organizuje wyścigi wraków. Burmistrz Tarczyna nie zgadza się na organizację imprez. Na uciążliwość wyścigów narzekają okoliczni mieszkańcy.
Wrak Race w Kotorydzu organizowany jest od blisko dwóch lat. Jak poinformowały podczas sesji Rady Powiatu mieszkanki Szczaków, do tej pory odbyło się 11 wyścigów, a najnowszy, dwunasty, miał miejsce w ostatnią niedzielę.
– Zawody są organizowane najczęściej w niedziele od godziny 7.00 do 15.00-16.00. W naszych domach nie da się normalnie funkcjonować – mówiła mieszkanka. Sąsiedzi narzekają przede wszystkim na hałas i kurz. Obecne na sesji reprezentantki osób niezadowolonych z realizowanych w sąsiedztwie wyścigów, przedstawiły radnym całą skomplikowaną sytuację z Wrak Race Kotorydz. Impreza odbywa się na terenie sąsiadującego ze Szczakami Kotorydza. Wobec tego organizator zgłasza wyścigi jako „imprezę rozrywkową polegającą na doskonaleniu jazdy samochodem” do burmistrz Gminy Tarczyn.
„Wolność Tomku w swoim domku”
– Burmistrz Barbara Galicz zgody nie wydaje, ale imprezy i tak są organizowane, czyli odbywają się nielegalnie – podkreśliła jedna z kobiet. Organizator tłumaczy, że zgłasza imprezę, bo na liście swojej działalności gospodarczej ma m.in. organizację imprez. – W praktyce nie ma takiego obowiązku jeśli nie jest to impreza masowa – zapewnia organizator wyścigów i właściciel działki Jarosław Matulka. – To jest impreza na prywatnej działce. Jak chcę zrobić grilla, to zgłaszam to do gminy? Nie. Na swojej nieruchomości mogę robić co chcę i nikt nie ma prawa wchodzić na mój teren bez mojej zgody – podkreśla. – Dotyczy to również policji, jeśli nie ma nakazu. A ja nie robię niczego, co by taką interwencję usprawiedliwiało – przekonuje. Zaznacza, że podczas imprez organizowane są zbiórki charytatywne, a jego działalność nie podoba się jedynie dwóm kobietom, które starają się utrudnić organizację wyścigów.
Jak wynika z przedstawionej radnym prezentacji, pod protestem dwóch kobiet podpisała się spora grupa mieszkańców. Protestujące wielokrotnie wzywały na miejsce policję. Funkcjonariusze przyjeżdżają, robią zdjęcia, nagrali też film.
– I odjeżdżają, bo nie mają żadnych podstaw do ukarania – mówi Jarosław Matulka. Do sądu trafiły już trzy sprawy związane z organizacją wyścigów.
Czy wał jest legalny?
– Nie udało się z powodu hałasu, bo pomiary pokazały, że normy nie są przekroczone, to teraz przeszkadza im wał z ziemi – mówi Matulka. Jak poinformowało nas starostwo, sprawą poziomu hałasu zajmuje się obecnie Wydział Ochrony Środowiska, ale decyzji żadnej jeszcze nie wydano. Relacjonujące problem na sesji mieszkanki zwróciły uwagę radnym, że dla potrzeb organizacji wyścigów zmienione zostało przeznaczenie działki.
– To jest działka rolna, tymczasem powstał na niej usypany wał ziemny o wysokości powyżej 2 metrów – relacjonowała jedna z kobiet. Sprawa została zgłoszona do PINB przez burmistrz Tarczyna. PINB jednak uznał, że wały nie są budowlą ziemną i zwrócił sprawę do burmistrz Tarczyna, która z wynikiem tym się nie zgodziła i skierowała pismo do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. – WINB po sprawdzeniu stwierdził, że owszem, jest to budowla ziemna i sprawa ponownie wróciła do PINB w Piasecznie. Gdzie utknęła, choć PINB powinien wydać nakaz rozbiórki wału – skarżyła się mieszkanka.
Zdesperowane mieszkanki poprosiły starostę i radnych o interwencję w tej sprawie. Starosta Ksawery Gut podkreślił, że jeśli będą podstawy prawne, to urząd podejmie stosowne działania w zakresie swoich kompetencji.
– Jeden wał został usypany żeby zapewnić bezpieczeństwo publiczności, drugi oddziela mój teren od drogi, przy okazji zapewnia izolację. Jaka to jest budowla? Ziemia pochodzi z mojego stawu, który miałem prawo sobie wykopać. I w ciągu jednego dnia mogę tę ziemię z powrotem rozprowadzić po polu i obsiać zbożem – tłumaczy Jarosław Matulka. I zaznacza, że zamierza nadal organizować wyścigi, a do sądowych potyczek z protestującymi mieszkankami zatrudnił prawnika.
Napisz komentarz
Komentarze