Reklama

Śmierć podczas pełnienia obowiązków służbowych

Śmierć podczas pełnienia obowiązków służbowych

Autor: Feliks Śmigielski, posterunkowy z Grójca fot: ms

W listopadzie 2021 roku dostałam maila od emerytowanego policjanta, w którym była informacja, iż na cmentarzu parafialnym św. Anny w Piasecznie pochowany jest policjant, który zginął na służbie. Śmierć policjanta z rąk bandytów, w czasie pełnienia obowiązków służbowych, jest zawsze ogromną stratą dla społeczeństwa, bo giną z reguły ci najlepsi stróże prawa, najbardziej odważni i jest to zawsze śmierć bohaterska. Emerytowany policjant napisał do mnie, że co roku odwiedza ten grób i zawsze pali tam znicz, aby uhonorować poległego w akcji. Jest to grób posterunkowego Feliksa Śmigielskiego.

Mogiła policjanta


Zimowy, sobotni spacer po starym cmentarzu w Piasecznie. Sporo osób odwiedzających groby, tu i tam palą się znicze. W alei głównej stoi samochód i pracownicy porządkują cmentarz. Za pomnikiem katyńskim znajduje się grób policjanta, zadbana mogiła z piaskowca, w kształcie krzyża, w medalionie cierpiący Chrystus w cierniowej koronie i epitafium wypisane złotymi drukowanymi literami:

„Feliks Śmigielski Posterunkowy w Grójcu żył lat 27. Zginął śmiercią bohaterską w dniu 29 IX 1926 r. z ręki zbrodniarza w obronie życia i mienia obywateli. Nieodżałowanemu towarzyszowi – koledzy”

Skojarzyłam fakty i już wiedziałam, że posterunkowy zginął w czasie obławy na jednego z największych bandziorów międzywojnia, który ukrywał się w okolicach Piaseczna. Przez jakiś czas w Piasecznie na posterunku przy ulicy Świętojańskiej był sztab dowodzenia akcją poszukiwania herszta bardzo groźnej bandy. O akcji napisałam kilka lat temu szczegółową relację, ale nie miałam informacji, gdzie jest pochowany policjant Feliks Śmigielski. Dziennikarze kilku dzienników w 1926 roku, w ferworze walki o pierwszeństwo publikacji często mylili nazwiska, podawali same nazwiska, nie dodawali imion i zmieniali np. nazwisko Śmigielski na Szmigielski.

Z dużym wzruszeniem stanęłam przed pomnikiem posterunkowego Feliksa Śmigielskiego, zastrzelonego przez Wiktora Zielińskiego i Władysława Łukawskiego (niekiedy w prasie Łokomski) w pociągu kolejki grójeckiej w Głoskowie.

Pomnik policjanta Feliksa Śmigielskiego w Piasecznie na cmentarzu św. Anny fot: ms

Kilka słów o bandycie Zielińskim


Zieliński swoją „karierę” rozpoczął w 1921 roku, jak pisze „Kurjer Polski” z 1926 roku „jako złodziej zawodowy po raz pierwszy został zarejestrowany w urzędzie śledczym. Odtąd często odsiadywał kary. W roku bieżącym (1926) w dniu 17 czerwca, w czasie dokonanego zamachu na lokal misji handlowej angielskiej i poselstwo duńskie, postrzelił na ul. Pięknej posterunkowego XIII komisariatu Aleksandra Koktysza. W dniu 21 czerwca 1926 r. przy ul. Złotej 20 postrzelił będących tam na obserwacji posterunkowego Lejmana i wywiadowcę Kowalskiego z VII komisariatu. Dnia 7 lipca na placu przy ul. Grzybowskiej herszt Zieliński, zastrzelił trzech złodziei, wykonując wyrok za niesubordynację; padli wówczas z jego ręki złodzieje: Józef Garlicki, Józef Sala i Władysław Tomkowski. Dnia 2 września o godz. 2 w nocy Zieliński dokonał napadu na mieszkanie dozorcy domu przy ul. Marjańskiej nr 3 Michała Jałowca. Tejże nocy padł z ręki Zielińskiego na rogu ul. Płockiej i Wolskiej posterunkowy XXII komisariatu Józek Olak. Dnia 25 września we wsi Kadłubku w pow. Radomskim Zieliński postrzelił posterunkowego Wincentego Gawrońskiego. Dnia 28 września między Grójcem a Tarczynem Zieliński zabił gospodarza Władysława Feliksiaka, zaś na stacji Głosków— posterunkowego Feliksa Śmigielskiego. Wreszcie tegoż dnia bandyta postrzelił w Łazach (gm. Falenty) Piotra Grabowskiego, posterunkowego z RaszynaBandę składającą się z bezwzględnych morderców Wiktor Zieliński, zwany w światku przestępczym Piechurem, założył w celu dokonania napadów z bronią w ręku i filarami tej grupy byli: Władysław Łukawski, Marian Stankiewicz. Jak wynika z akt śledczych banda ta powstała w Warszawie na placu zwanym „Nędza"”.

Tytuł z dziennika „ABC” z 1926 roku fot: ms

Dlaczego banda Zielińskiego była długo nieuchwytna?


Ilość ofiar Zielińskiego zdumiewa, zdumiewa też opis obław, bo było ich wiele, z których Zieliński i jego banda potrafili uciec. Zdumiewa też dlatego, że bandyci unikali z reguły strzelania do policjantów, ale nie Zieliński. Ilość policjantów, którzy zginęli w czasie pełnienia obowiązków służbowych w walce z grupą Zielińskiego jest na pewno przerażająca. Faktem jest, że Zieliński i jego koledzy strzelali bez opamiętania, bez skrupułów, strzelali, żeby zabić. Kierujący akcją nadkomisarz Stefan Chełmicki na pytanie dziennikarza o to, czy ujęcie Zielińskiego należy uważać za rzecz nadzwyczajną, odpowiedział: „Do likwidacji bandy Zielińskiego doszliśmy nie jakimiś nadzwyczajnymi środkami, lecz żmudną, ciężką, systematyczną policyjną pracą. Gdyby policja i urząd śledczy miały odpowiednie środki, i gdyby funkcjonariusze policji byli nie tak nędznie opłacani, sprawa Zielińskiego dawno byłaby zlikwidowana i zapomniana. Bandyta Zieliński kompromitował nas za granicą. Wyjątki z naszych pism były tłumaczone na języki obce i docierały wszędzie, nawet do Ameryki. Jeszcze onegdaj na kongresie w Berlinie, dokąd jeździłem, przypominano mi sprawę Zielińskiego”.

Zdjęcie z dziennika „ABC” z 1926 roku fot: ms

Jak zginął posterunkowy Feliks Śmigielski


Opis zdarzeń tu przytoczony znalazłam w „Echu Warszawskim”, nie wszystkie stołeczne gazety przedstawiają je tak samo. Dziennikarze mylą też nazwiska osób biorących udział w tej historii. Ten opis wydaje się najbardziej wiarygodny, ponieważ jest to relacja z sali sądowej, z procesu jednego z bandytów – Władysława Łukawskiego zwanego „Rudym Jankiem”. Rzecz dzieje się na stacji Głosków kolejki grójeckiej 29 września 1926 roku. Należy tu jeszcze nadmienić, że policja obstawiała już od dawna pociągi i zwiadowcy policyjni byli w wielu miejscach. Gdy pociąg ruszył ze stacji, na platformę pierwszego wagonu wskoczyło dwóch mężczyzn. Byli to Wiktor Zieliński i Władysław Łukawski. W tym wagonie byli też policjanci Śmigielski, posterunkowy z Grójca, Kujawa i Komar. Śmigielski natychmiast rozpoznał bandytów i wyszedł do nich, aby ich wylegitymować. Bandyci zamiast dokumentów wyjęli broń i zaczęli strzelać do Śmigielskiego. Zginął na miejscu. Po wszystkim bandyci uciekli w stronę lasu i tam się skryli. Tego dnia wieczorem, w czasie obławy Łukawski został schwytany. Zieliński zbiegł. W czasie rozprawy sądowej Łukawski twierdził, że nie strzelał do Śmigielskiego. Maszynista prowadzący pociąg zeznał, że bandyta pociągał za spust, ale zaciął mu się pistolet. Zeznania kilku świadków też obciążyły Łukawskiego. Bandyta brał udział w kilku napadach i wyrok mógł być tylko jeden – kara śmierci. Wyrok został wykonany 4 listopada 1926 roku. Zieliński zginął w czasie obławy 16 października.

Zdjęcie posterunkowego Feliksa Śmigielskiego na cmentarnym pomniku wzrusza: młody, piękny mężczyzna w mundurze przedwojennego policjanta. Ponoć niedługo przed śmiercią ożenił się i jechał do żony do Pilawy.

Czytaj również: Tu zaszła zmiana, czyli tu było, tu stało


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

MS 03.03.2023 09:01
Bardzo ciekawy artykuł! A czy wiadomo, gdzie pochowany jest sam Zieliński?

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK
Greg 26.08.2024 21:47
Na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK
Reklama
Reklama
Reklama