Tegoroczne Igrzyska Olimpijskie w Pekinie nie zapowiadały się zbyt szczęśliwie dla panczenisty Marka Kani. Tuż po przylocie do Chin mieszkaniec Konstancina-Jeziorny, podobnie jak i inni reprezentanci Polski, otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa i został skierowany na izolację.
– Po prostu robię to, co mogę. Mam rower, trenażer pożyczam od Natalii Czerwonki, więc mogę kręcić w pokoju na rowerze. To główna część mojego treningu. Oprócz tego zostają skoki, albo imitacje „na sucho” w butach. Nie ma możliwości nic innego zrobić, bo miejsca jest tak mało, że to muszą być ćwiczenia, które robimy w miejscu. Robimy jednak, co możemy, żeby podtrzymać formę. Staramy się myśleć pozytywnie na tyle, na ile się da, żeby nie przygnębiać się obecną sytuacją. To by działało jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł pojechać na lód i dobrze się przygotować w ostatnich dniach przed startem – opisywał olimpijczyk w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl swoje przygotowania w specjalnym ośrodku dla osób zakażonych.
Czytaj także: Marek Kania wciąż w izolacji. Czy nadzieja olimpijska z Konstancina wystartuje w igrzyskach?
Na szczęście zawodnik czuł się dobrze i nie miał ciężkich objawów. Po ponad tygodniu Kania, określany przez wielu „objawieniem sezonu” – podium Pucharu Świata, znakomity wynik na mistrzostwach Europy – został zwolniony z izolacji i mógł wystartować na igrzyskach.
Debiut panczenisty z Konstancina miał miejsce w minioną sobotę 12 lutego. Wraz z nim na dystansie 500 metrów o medale walczyło również dwóch innych reprezentantów Polski – Piotr Michalski oraz Damian Żurek. Ostatecznie Kania z czasem 34.928 sekundy zajął szesnaste miejsce, Żurek (czas: 34.734) zakończył zawody na jedenastej pozycji, a Michalski (czas: 34.524) otarł się o medal, finiszując na piątej lokacie.
– Cóż za debiut! Kończę jako 16. zawodnik na Igrzyskach Olimpijskich. Jestem z tego bardzo zadowolony – napisał konstancinianin od razu po wyścigu.
Na koniec dodajmy, że przed startem 22-latek pozdrowił wszystkich kibiców Legii Warszawa, wykonując „elkę”, co wzbudziło zachwyt wśród fanów stołecznego klubu.
Napisz komentarz
Komentarze