Na początku lutego Zarząd Transportu Miejskiego wydał decyzję o przywróceniu tzw. stref wydzielonych w autobusach. Postanowienie zdaje się nie dotyczyć linii L.
Informacja o przywróceniu stref wydzielonych pojawiła się na stronach ZTM 3 lutego.
– Taśma z informacją o strefie wyłączonej z użytkowania oddzieli od reszty pojazdu przednią część przy wejściu do kabiny prowadzącego. Pasażerowie będą mogli korzystać ze wszystkich siedzeń, nieczynne będą natomiast przednie drzwi – motorniczowie i kierowcy nie będą ich otwierali – poinformowała spółka.
Tymczasem tydzień później otrzymaliśmy sygnał od jednego z kierowców obsługujących lokalne linie L, że w ich autobusach takich stref nie ma.
– Nie wiem, czym różnimy się od kierowców linii miejskich i dlaczego kierowca 727 ma obok siebie strefę wydzieloną, a my nie – opowiada nasz rozmówca. – Nasz operator, firma Polonus, zapytał ZTM, dlaczego linie L nie są objęte tą decyzją. Przyszła odpowiedź, że sprawa została przekazana wyższej instancji i na razie zapadła cisza.
Sprawdziliśmy więc, jak wygląda sytuacja. Rzeczywiście, w autobusach L wiszą informacje o obowiązku zasłaniania ust i nosa, jednak strefy wydzielonej brak.
Czy na liniach lokalnych również pojawią się strefy wydzielone i kto odpowiada za ich utworzenie? Zapytaliśmy o to obu przewoźników.
– Spółka PKS Polonus w Warszawie S.A. w chwili obecnej oczekuje na wytyczne Zarządu Transportu Miejskiego w przedmiotowej sprawie – poinformowała nas Edyta Sobolewska-Socha z zespołu prasowego PKS Polonus.
– Dla linii L taka dyspozycja nie została wydana, pozostawiamy to w gestii operatorów. Na liniach lokalnych kierowca wykonuje dodatkowe czynności, jak przede wszystkim dystrybucja biletów gminnych. Przychody ze sprzedaży biletów są przychodami operatora i nie chcemy naszymi decyzjami na nie wpływać. Potwierdzam, że operator Polonus zwrócił się z pytaniem w tej sprawie. Natomiast żaden z operatorów „eLkowych" nie proponował wprowadzenia tych stref – przekazał z kolei rzecznik ZTM Tomasz Kunert.
Wygląda więc na to, że żadna ze spółek nie poczuwa się do odpowiedzialności za decyzję. A konsekwencje jej braku mogą ponieść kierowcy i pasażerowie.
Napisz komentarz
Komentarze