Pewne procesy potrzebują czasu oraz impulsu do rozpoczęcia działań. Przez wiele lat, powiedzmy, że suchych, nie występowała ani potrzeba, ani impuls, do budowania sieci odwodnieniowej – ważniejsze było dostarczenie wody, odprowadzenie ścieków czy budowa dróg.
I trudno mieć tu do kogokolwiek pretensje, skoro często sami mieszkańcy walczyli o asfalt, bez wcześniejszego włożenia w ziemię wszystkich potencjalnie potrzebnych mediów. Co się stało, to się nie odstanie, ważniejsze wydaje się to, co się dzieje i co dziać się będzie w niedalekiej przyszłości.
Zaczynamy od Chyliczek, jako że po kilku latach starań, które minęły od pamiętnych ulew, miejscowość ta w końcu doczekała się budowy sieci odwodnieniowej z prawdziwego zdarzenia. Sieci, które wcześniej w Chyliczkach nie występowała... To problem wielu miejscowości, które kilkadziesiąt lat posiadały dominującą zabudowę wiejską, z polami, kanałami i drenami. Przy podziałach i sprzedaży nieruchomości nikt nie myślał już o kwestii nawodnienia czy odwodnienia konkretnego terenu. Ponadto, posesje poprzecinane kanałami zapewne nie były na rękę żadnemu potencjalnemu nabywcy. Właściciele odpowiedzieli więc na potrzebę rynku i udali, że tu nic nie było – rowy zasypano, dreny porwano przy budowie coraz to kolejnych fundamentów. Wszystko było w najlepszym porządku. Do czasu...
Zalania centrum Piaseczna i wielu okolicznych miejscowości uzmysłowiły naszym gospodarzom (których te zalania też w pewien sposób wyłoniły, czy może wręcz utopiły) potrzebę pilnego rozwoju odwodnień. Sprawa była w miarę łatwa tam, gdzie istniała dokumentacja lub pozostałości czegoś, co kiedyś funkcjonowało. Wystarczyło, w ramach działań remontowych, wyczyścić kanały podziemne, odmulić rowy i wykopać nowe w tych fragmentach, które zostały zasypane, ale których istnienie potwierdzały dokumenty i mapy. Gorzej, gdy dany rejon – jak Chyliczki – nie miał czego odbudowywać i trzeba było zaczynać od zera. Cóż, lepiej późno niż wcale, a ten rok – szczęśliwie – był dla nas łaskawy... W tym temacie nie pozostaje nic innego, jak czekać na kontynuacje inwestycji w latach następnych.
Wato też poświęcić kilka słów oddanym ostatnio mostom, jako że również wpisują się w temat zabezpieczenia mieszkańców przed żywiołem wody. To oddalenie niebezpieczeństwa od bloków na Kniaziewicza przeniosło je na razie kawałek dalej, pod budynek sądu oraz posesje pomiędzy Nadarzyńską a Jana Pawła na odcinku od sądu właśnie do Wojska Polskiego. Kibicujemy więc zaplanowanym na przyszły rok działaniom, które mają mieć na celu przebudowę części podziemnej od Skweru Kisiela do ujścia w parku.
Fot. Anita Hajne Tutugraphy
Napisz komentarz
Komentarze