Reklama

Tu zaszła zmiana- Piaseczyńskie liceum

W cyklu „Tu zaszła zmiana” dziś zajrzymy do Liceum Ogólnokształcącego nr 34. im. I Dywizji Kościuszkowskiej w Piasecznie.
Tu zaszła zmiana- Piaseczyńskie liceum

W latach, o których chcę napisać, szkoła nosiła imię tej dywizji dziś przemianowana na im. rotmistrza Witolda Pileckiego. Możemy zajrzeć w czasy sprzed pół wieku tylko dlatego, że pewien uczeń tej szkoły pasjonował się fotografią, mieszkał w Piasecznie obok budynku, w którym był zakład pana Renau, poznał dzięki niemu tajniki sztuki fotograficznej i sam zaczął wywoływać zdjęcia. Zdjęcia, które tu zobaczymy są zrobione przez Jacka Mrówczyńskiego (matura 1971 r.) na przełomie lat 60. i 70. w budynku szkoły.

 Ktoś zadał mi pytanie czy pamiętam tematy z mojej matury. Trochę pamiętam. W 1973 roku były 3 obowiązkowe egzaminy pisemne, z przedmiotów: język polski, matematyka i przedmiot wybrany przez ucznia: fizyka, chemia, historia i biologia. Na egzaminach ustnych zdawaliśmy też egzamin z 3 przedmiotów: przedmiot wybrany, obowiązkowo matematykę i język polski. Zdawałam Historię i nie było niespodzianki, bo na fakultetach bardzo szczegółowo omawialiśmy temat „Postęp techniczny w wieku XIX i XX”, oczywiście ze wskazaniem na lata po drugiej wojnie światowej. Piszę „oczywiście”, bo jak wiadomo chwalenie „dynamicznego rozwoju nauki i techniki pod przewodnictwem jedynie właściwej partii PZPR i jej ogromnej roli” było jak najbardziej wskazane. Na maturze z języka polskiego pisałam o Stanisławie Wokulskim, temat bardzo prosty, dotyczący rozważań, czy Wokulski był bardziej romantykiem czy przynależał ciałem i duszą do epoki pozytywizmu i co tam pisarz Bolesław Prus miał na myśli pisząc „Lalkę”. Nie pamiętam do jakich wniosków doszłam, ale na pewno właściwych, bo zaliczyła maturę. Łatwo nie było, bo sporo osób nie zdało. Matematyki pisemnej nie bałam się w ogóle i niestety moja pewność siebie zgubiła mnie, bo nie przeczytałam uważnie treści zadania i zamiast wzoru na stożek ścięty użyłam wzór na nie ścięty, czy jakoś tak, i przez godzinę brnęłam w ślepy zaułek. Matura do dziś śni mi się po nocach. Czasami mam męczący sen, że dyrektor mgr Bogusław Micza pisze na tablicy tematy i ja chcę je przeczytać a one są po chińsku, czyli w jakimś niezwykłym, złożonym systemie obrazkowym i ja nic z tego nie rozumiem i już wiem, że matury nie zdam. Pamiętam też mało poważne zachowania uczniów przed maturą i troskę profesorów o nasz poziom wiedzy i gromkie upomnienia – Na co wy liczycie? I odpowiedź: Ja liczę na Miczę. Kochany profesor i wspaniały dyrektor Bogusław Micza już dawno odszedł z tego świata, ale pozostał w mojej pamięci i uwielbiam go miłością uczennicy, uczył mnie fizyki. Kiedyś pewnie napiszę o wszystkich moich zacnych profesorach z LO nr 34., bo historia ta czeka na swoją kolej. W tym tekście obowiązują bardziej lakoniczne wspomnienia. Powrócę wiec do sedna, czyli do zdjęć i tematu „Tu zaszła zmiana”:

  1. Na pierwszym zdjęciu fragment gmachu liceum przy ul. Chyliczkowskiej i wejście do budynku, którego już nie ma od kilku dekad. Budynek został przebudowany jeszcze za dyrektora mgr Tadeusza Tokarskiego. Na parterze stworzono wówczas dodatkowe klasy kosztem holu przy wejściu. Przed budynkiem stoi kolega Paweł Ludwicki pseudonim licealny Pablo, matura 1971. W zeszłym roku jego rocznik obchodził 50 - lecie swojej matury, ale już bez Pawła niestety.  Pablo to legendarna postać z LO, był genialnym matematykiem i oryginałem. „Chodziły” między uczniami opowieści o nim, że np. załamani profesorowie pozwalali mu nie prowadzić zeszytów, bo Pablo i tak miał całą wiedzę w głowie, ale z zeszytami nie radził sobie. Dobry kolega był z Pabla, to na pewno. W czasie mojej matury siedział w kuluarach (korytarz) i rozwiązywał zadania z matematyki razem z Bogdanem Trębickim. Obaj byli już wówczas absolwentami LO i studentami wyższych uczelni.
Paweł Ludwicki na tle liceum

       2. Na drugim zdjęciu korytarz na pierwszym piętrze foto. z roku 1969. Zdjęcie jest czarno- białe, ale zapewniam, że ubrania na uczniach też są czarno lub granatowo białe. Każdy ma           na rękawie tarczę i na nogach kapcie. Przypomnę tę zmorę ucznia: tarcza szkolna to była mała plakietka z sukna lub filcu w kształcie tarczy herbowej. Na tarczy mieliśmy napis                     "Piaseczno” i oznaczenia szkoły. Jaki był cel noszenia tarczy? Oczywiście identyfikacja szkoły. Tarcze pojawiły się w szkołach jeszcze w latach 1932 – 1933 i zniknęły z uczniowskich                ubrań na początku lat 90.

Korytarz szkolny

         3.Na zdjęciu trzecim pracownia wychowania plastycznego z 1969 r. na ścianie nad tablicą portret premiera Józefa Cyrankiewicza, w środku orzeł bez korony i niewidoczny, wisi po               prawicy orła, portret pierwszego sekretarza PZPR Władysława Gomułki. Jeszcze te portrety tu powiszą, jakieś czas, bo po grudniu 1970r. nastąpi zmiana warty na..., ale to już temat             na inne opowiadanie.

Pracownia wychowania plastycznego

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama