Obecna sytuacja na rynku węgla opałowego znacznie odbiega od tej sprzed lat. Nie dość, że węgiel jest horrendalnie drogi, to jeszcze go brakuje. Nadejście kolejnego sezonu grzewczego może oznaczać wielkie problemy dla tych, którzy nim ogrzewają domy. Polska miała odchodzić od węgla, ale okazuje się, że to najbardziej popularny towar tej wiosny. Podaż węgla na przestrzeni ostatnich lat malała znacznie szybciej niż popyt, a powstałą w ten sposób lukę uzupełniał węgiel z importu. Odcięcie rosyjskich dostaw powoduje brak około 11 milionów ton. To 6 mln ton niedoboru w energetyce, 5 mln ton zabraknie na rynku indywidualnym.
Cenowy kosmos. Problemy m.in. dla rolników
Na wielu składach nie ma węgla a ludzie ratują się między innymi handlem drewnem. Cena 3 tys. zł za tonę węgla to istne szaleństwo (rok temu wg GUS było to 800 zł). Dla wielu domowych budżetów to będzie nie do przeskoczenia. Ludzie będą palić, czym tylko się da, będą też spalać śmieci. Drogi węgiel uderzy głównie w najuboższych, głównie na wsiach. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych potwierdza, że wzrost cen węgla to dla polskiej wsi bardzo poważny problem.
– W tym wypadku nie chodzi tylko o ogrzewanie domów. W sektorze rolniczym nadal np. wiele szklarni i kurników ogrzewanych jest węglem. Do tej pory był on tańszy i bardziej dostępny niż gaz. Teraz wielu rolników ma z tego powodu duży problem, bo tak naprawdę nie mają alternatywy. Przestawianie się na gaz, który ciągle drożeje jest z kolei dla nich bardzo ryzykowne – komentuje i dodaje, że w efekcie rolnicy stoją dzisiaj przed trudnym dylematem, muszą zapewnić odpowiednie plony i jednocześnie utrzymać swoje rodziny, co w kontekście gwałtownego wzrostu cen staje się coraz trudniejsze. Wzrost cen węgla jednak najmocniej dotknie uboższych rolników oraz innych mieszkańców wsi, w tym np. emerytów oraz osoby o najniższych dochodach, co w efekcie przyczyni się do zwiększenia skali tzw. ubóstwa energetycznego w Polsce. Potwierdzają to dane Izby Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, z których wynika, że w obecnym sezonie grzewczym odsetek gospodarstw znajdujących się w sytuacji tzw. ubóstwa energetycznego, czyli wydających powyżej 10 proc. swoich dochodów na ogrzewanie wzrósł już do 31 proc.
Czy zabraknie węgla w Polsce?
Przy embargu na „Rosję” nie ma możliwości sprowadzania węgla z rosyjskich kopalń, natomiast krajowi producenci nie są w stanie pokryć zapotrzebowania. W składach opałowych panika. Niektórzy zapobiegliwie już kupili węgiel lub ekogroszek na przyszłą zimę. Sprzedawcy reglamentują węgiel, nie można go zamawiać, rezerwować ani kupować przez internet. Odbiór tylko osobisty i tylko w ograniczonych ilościach – informuje krajowy producent węgla Tauron. Również Polska Grupa Górnicza realizuje podobny schemat. Węgiel jest podstawowym źródłem ciepła dla większości domów jednorodzinnych w Polsce i w sporej liczbie mieszkań w przedwojennych kamienicach. I tu uwaga: rząd pochylił się nad problemem rosnących rat kredytowych, ale zapomniał o osobach, które ogrzewają się węglem. Kopalnie apelują, żeby nie nakręcać paniki, a węglowy bilans byłby lepszy, gdyby zredukować zużycie. Pytanie czy jest to możliwe. To zależy od tego, czy dom jest ocieplony, od jego powierzchni, a przede wszystkim od tego, czy zima jest łagodna czy mroźna. Można przyjąć, że typowy dom zużywa 2-3 tony węgla na sezon. Czyli jeśli ktoś wydawał na ogrzewanie ok. 2400 zł w skali roku to teraz wyda nawet 9000 zł. Chodzi też o to, by ograniczyć zużycie węgla poprzez docieplenie budynków, tak by zmniejszyć ilość zużywanego surowca. Koszt kompleksowej termomodernizacji budynku wynosi od 200 zł do 400 zł za 1 m² powierzchni użytkowej. Dla budynku o powierzchni użytkowej 150 m² będzie wynosił od 30 000 zł do 60 000 zł. Takie szacunki przedstawia Instytut Ekonomii Środowiska i wnioskuje, że do ocieplenia lub docieplenia kwalifikuje się co najmniej 72% polskich domów jednorodzinnych!
Wysokie ceny węgla a plany UE
Węgiel jest podstawowym źródłem ciepła dla większości domów jednorodzinnych w Polsce i w sporej liczbie mieszkań w przedwojennych kamienicach. W sumie to 3 mln osób. Na bilans energetyczny składa się nie tylko cena surowca, ale też zużyta jego ilość. Nie bez powodu w Unii Europejskiej padają pomysły obniżki o 1-2 stopnie Celsjusza temperatury w mieszkaniach i domach, co pozwoli ograniczyć zużycie gazu lub węgla. Dotyczy to zresztą nie tylko ogrzewania. Według Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu Drogowego (ETSC) zmniejszenie prędkości na autostradzie ze 130 km/h do 100 km/h daje oszczędność paliwa na poziomie 25%.
Rządowa rekompensata za węgiel
Firmy, które sprzedadzą węgiel po ok. 1000 zł za tonę, będą mogły liczyć na rekompensatę ok. 750 zł za tonę. W ten sposób odbiorca końcowy uzyska produkt w cenie akceptowalnej, a sprzedawca będzie mógł realizować zysk - zapowiedział dzisiaj w Polskim Radiu pełnomocnik ministra klimatu ds. bezpieczeństwa energetycznego Wojciech Krawczyk. Dzisiaj na Radzie Ministrów będzie przedstawione rozwiązanie, które spowoduje, że ceny w składzie węgla w różnych lokalizacjach w Polsce będą wynosiły dla odbiorcy indywidualnego, dla tych gospodarstw domowych, które są najbardziej dotknięte czy wrażliwe na zmiany cen surowca, około 1000 zł (996 zł sprecyzowane przez Annę Moskwę - Minister Środowiska i Klimatu) - poinformował. -Tona węgla w kopalni kosztuje obecnie od 700 zł do 1000 zł za tonę. Natomiast ceny w składach są duże wyższe od 2000 do 3000 zł za tonę i mają charakter spekulacyjny- uzupełnił
- Podmioty, które sprzedadzą węgiel po cenie około 1000 zł za tonę, będą mogły ubiegać się o rekompensatę ok. 750 zł do każdej tony, co spowoduje, że odbiorca końcowy rzeczywiście uzyska produkt w cenie akceptowalnej, a sprzedawca będzie mógł realizować zysk. Beneficjentem tej pomocy są gospodarstwa domowe - powiedział Krawczyk.
-Obliczyliśmy, że cena, która występowała na rynkach po wprowadzeniu embargo na węgiel, do końca maja to jest około 1600-1700 zł. W momencie, kiedy dochodzą koszty logistyki, koszty stałe, ta cena 1750 zł jest ceną właściwą - wyjaśnił pełnomocnik ministra klimatu. - Mam nadzieję, że to jest kwestia najbliższych tygodni - dodał w odpowiedzi na pytanie o termin wdrożenia wskazanego rozwiązania.
Krawczyk zwrócił też uwagę, że firmy takie jak Polska Grupa Górnicza, Bogdanka czy Tauron zdecydowały się na zwiększenie możliwości wydobywczych, jeśli chodzi o węgiel dla gospodarstw domowych. - Ono zostanie troszeczkę zwiększone. Zwiększenie wydobycia nie odbywa się z tygodnia na tydzień, to są miesiące przygotowań, czasami półtora-dwa lata - zaznaczył. Pełnomocnik dodał też, że całość polskiego wydobycia to ponad 44 mln ton rocznie. - W tym zakresie, w którym musimy, będziemy wspomagać się importem z kierunków alternatywnych do rosyjskiego, takich jak Australia, RPA, Kolumbia, Indonezja i USA - podkreślił Krawczyk.
Nie wszyscy otrzymają dopłatę
Nie wszystkie źródła ogrzewania domów zostały uwzględnione w rządowym programie dopłat. Dlatego nawet 300 tys. rodzin w sezonie zimowym może nie otrzymać pomocy.
Ciągłe wzrosty cen są już dla nas codziennością. Za paliwo, prąd, gaz, żywność i węgiel płacimy coraz więcej. Podwyżki uderzają coraz silniej w portfele wielu Polaków. Na gwarantowane ceny węgla u sprzedawców mogą liczyć odbiorcy indywidualni (gospodarstwa domowe), spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Na podstawie informacji uzupełnionych w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB) rekompensaty na węgiel będą przyznawane gospodarstwom domowym, które jako główne źródło ogrzewania wykorzystują kocioł na paliwo stałe, kominek, kozę, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnię, kuchnie węglową lub piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane paliwem stałym. Wszyscy chętni na skorzystanie z programu muszą zarejestrować źródła ogrzewania w CEEB. Jak sygnalizowaliśmy wcześniej zgodnie z przyjętą przez Sejm ustawą od sierpnia cena węgla dotowanego dla odbiorców indywidualnych ma wynosić 996,60 zł za tonę. Maksymalnie będzie można kupić trzy tony w tej cenie. Firmy, które będą sprzedawać paliwo po cenie regulowanej, mają otrzymać rekompensatę w wysokości 1073,13 zł brutto.
Czy wystarczy węgla?
Handlującym węglem skorzystanie z systemu dopłat może się nie opłacać, gdyż może go po prostu w tym roku zabraknąć. Tym samym cena z pewnością pójdzie w górę. Warunkiem zatem, że sprzedaż (handel) po cenie „rządowej”, by był efektywny musi być fakt jego opłacalności. Nie ma też pewności, ile pieniędzy naprawdę trafi do firm prywatnych. Rząd na program dotacji przewidział maksymalnie 3 mld zł i dopuścił do rynku koncerny państwowe. Jeśli to one zajmą się tym rynkiem to z dużą dozą prawdopodobieństwa go zdominują. Pojawia się też pytanie czy limit 3 ton na gospodarstwo rodzinne to nie za mało, zwłaszcza przy wiekowych, dużych i słabo docieplonych budynkach. Uwaga: Zakładając, że gospodarstwa domowe w stopniu maksymalnym wykorzystają „swój przydział” i kupią po 3 tony węgla, założenia programu powodują, że budżet pokryje zapotrzebowanie 930 tys. rodzin, a zgodnie z szacunkami Ministerstwa Klimatu i Środowiska potencjalnych beneficjentów może być aż 4,3 mln.
- Aby jakoś opanować rosnące ceny węgla, potrzebne byłyby rozwiązania systemowe, a nie niepewne doraźne ustawy. Dobrym pomysłem byłoby np. utworzenie własnej sieci składów przez spółki węglowe, przez co tańszy polski węgiel byłby dostępny u źródła - twierdzi Stanisław Wolniewicz Duda, ekspert finansowy i prezes Finlef. - Ogłoszone dopłaty nie wpłyną znacząco na rynkową sytuację - deal proponowany przez rząd nie zainteresuje importerów, którzy po prostu straciliby na takiej transakcji. Zamiast 2,5 tys. zł za tonę na wolnym rynku dostaliby 1750-2 tys. zł i to z odroczonym terminem płatności. Kolejnym problemem jest to, że taniego węgla z dopłatą nie wystarczy dla każdego, a brak zastosowania progu dochodowego spowoduje, że opał może nie trafić do najuboższych. A ci, którzy się nie załapią, możliwe, że będą musieli kupować tonę surowca nawet za 4 tys. zł – dodaje.
Bardziej ekologiczni - pominięci
Wystawione do wiatru mogą poczuć się rodziny, które chciały nie dość, że oszczędzić, to jeszcze być proekologiczne i zamieniły (zaadoptowały) kotły węglowe na ekologiczne paliwo tzw. pellet. Cena tony tego surowca w tym roku wzrosła już ponad trzykrotnie z 850 zł do 2-3 tys. zł. W programie rządowym nie przewidziano żadnych dopłat dla ogrzewających dom za pomocą tego surowca. To według szacunków ekspertów nawet 300 tys. gospodarstw domowych. To może być spory problem.
Czytaj także: Ceny węgla jak z horroru
Napisz komentarz
Komentarze