Reklama

Sukces na Pucharze Świata

Znakomity start Marka Kani! Mieszkaniec Konstancina-Jeziorny pokonał faworyta i sięgnął po brązowy medal.
Sukces na Pucharze Świata
Marek Kania święci sukcesy na Pucharze Świata

Źródło: FB: Marek Kania

Marek Kania swoją karierę sportową rozpoczynał w klubie UKS Zryw Słomczyn, w której to miejscowości uczęszczał do gimnazjum. Mieszkaniec Konstancina-Jeziorny przez lata sięgnął po wiele triumfów i stał się częścią grupy najlepszych panczenistów w naszym kraju. W minionych dniach, aktualnie zawodnik sekcji łyżwiarskiej Legii Warszawa, dołożył kolejny wspaniały sukces.

– Widać, że forma coraz lepsza – podskoczyłem w klasyfikacji generalnej na 500 metrów i 1000 metrów. Razem z chłopakami zdobyliśmy medal w Team Sprincie i wywalczyłem start w grupie A na kolejnym Pucharze Świata w Tomaszowie Mazowieckim! Po raz pierwszy w moim życiu wystartuję na tym dystansie w gronie najszybszych. Teraz 3 tygodnie przerwy od ścigania i na koniec lutego zaczynamy ostatnią, najważniejszą część sezonu – zapowiadał w amerykańskim Milwaukee na początku tego miesiąca utalentowany sportowiec.

W Tomaszowie Mazowieckim rywalizowało ponad 250 panczenistów z 25 krajów. W wyścigu na 500 metrów Kania dotarł do mety jako trzeci z czasem 34.76. Zwycięzcą zawodów został Jewgienij Koszkin z Kazachstanu (34.52), a drugi był Kanadyjczyk Laurent Dubreuil (34.70).

Na uwagę zasługuje fakt, że Polak wyprzedził Amerykanina Jordana Stolza, który był jednym z faworytów na tym dystansie. Wielokrotny medalista mistrzostw świata uplasował się „dopiero” na piątej lokacie, uzyskując wynik 34.84. Odpowiednio 16. i 17. pozycję zajęli inni reprezentanci naszego kraju: Piotr Michalski oraz Damian Żurek.

– Jestem bardzo zadowolony. Gdzieś z tyłu głowy miałem, że mam taki „zaległy” medal. Bo w poprzednim sezonie i w jeszcze wcześniejszym zdobywałem medale indywidualne. Okazało się, że już tu, w Tomaszowie, był w zasięgu. Dwa dni temu mówiłem, że rozpędzamy się po trzytygodniowej przerwie w startach. Wtedy było dziesiąte miejsce, choć mimo wszystko dość blisko medalu. Zabrakło tylko dwóch dziesiątych – powiedział po wyścigu Marek Kania dziennikarzom TVP Sport. – Mam nadzieję, że to nie koniec. I że dalej będziemy się rozpędzać, do samych mistrzostw świata. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale gdy startowali, to ja już pogodziłem się w głowie z czwartym lub piątym miejscem. Wiem, że Damian jest w dobrej formie i potrafi przejechać tu bardzo mocno. A Jordan w tym sezonie przegrał tylko raz. Do tego dwa dni temu miał lepszy czas niż dzisiejszy zwycięzca. Byłem pogodzony z tym, że przegram z Jordanem jeszcze przed jego biegiem. I bardzo się zaskoczyłem, gdy zobaczyłem, że jednak zostaję na trzecim miejscu.

Kania wystartował też w biegu na 1000 metrów, ostatecznie zajmując siódmą pozycję.

Gratulujemy i życzymy dalszych wspaniałych rezultatów!

Przeczytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama