Dom, którego historii, wydawało się, nikt nie znał, a jeśli nawet, to nigdy historia ta nie została napisana. Kiedyś ulica nazywała się Błońska, ponoć dlatego, że wiodła do Błonia. Niegdyś bardzo ważnego ośrodka handlowego. W ogóle ulica Błońska, potem ulica Kościelna w Piasecznie, to jak myślę, ulica dość tajemnicza i napisanie jej historii jest niełatwe. Dlaczego? Bo wydawało się do niedawna, że źródeł brak, że poznikały stare drewniane domy, które niegdyś służyły za salki katechetyczne. Tak jak ten zwany Starą Organistówką, który dziś stałby tuż obok Komendy Policji. Starsze pokolenie mieszkańców Piaseczna świetnie pamięta przedszkola prowadzone przez Zgromadzenie Służebnic Matki Dobrego Pasterza, których zakon mieści się właśnie przy ulicy Kościelnej. Skromne, bezhabitowe zakonnice, które od początku XX wieku jeszcze za życia hrabianki Moricone, założycielki domu opieki dla dziewcząt upadłych, prowadziły w Piasecznie placówki wychowawcze.
Mieszkańcy Piaseczna wspominają
Gdy pytam o ten dom mieszkańców, którzy mogliby coś mi o nim opowiedzieć, na ogół wszyscy wspominają, że jeśli byli głodni, mogli tu przyjść i zjeść posiłek. Ot takie miejsce dla głodnych. Niekoniecznie ubogich. Niektórzy mieszkańcy pamiętają, że po skończonych lekcjach w szkole mogli wejść do tego domu, odrobić lekcje i pobawić się z rówieśnikami. Miło spędzić czas. Pan Wiktor napisał: „Byłem tam na przyczepkę i jadłem z moją nianią śp. Panią Galińską obiad, a smak tych potraw, muszę przyznać, pamiętam do dziś. To były potrawy skromne. Składały się z jednego dania – zupy bazującej w 90% na warzywach i kartoflach z dużą dozą śmietany. Pół wieku minęło prawie, a tego smaku już nigdy więcej nie spotkałem. Za nic nie chciałem chodzić do przedszkola na Kauna, rodzice pracowali, stąd niania (już wtedy prawie staruszka – podobno pochodziła gdzieś z kresów wschodnich. Jej mąż zmarł, potem zmarła i Ona – nie mieli tu żadnej rodziny, leżą na komunalnym – czasem odwiedzam grób wspominając kwiecisto czerwoną chustę na jej głowie)”.
W jakim celu odwiedzali dom przy ulicy Kościelnej 15, trudno dziś o informacje. Pani Marzena podzieliła się takim oto wspomnieniem: „W tym domu mieszkała Bronisława Gniedziejko. Pochodziła ze wsi Pokośno koło Suchowoli, niedaleko miejscowości Okopy, gdzie urodził się ks. Popiełuszko. Babcia Bronisława była spokrewniona z moją mamą (urodzoną w Suchowoli) w stopniu dalekim, ale mówiłam do niej babcia. Często bywałam w tym domu. Wchodziłam na podwórko szarpiąc się za każdym razem z drewnianą furtką, tą którą widać na zdjęciu. Bronisława była zawsze uśmiechnięta, ale też zawsze zapracowana. Na kuchni kaflowej stały duże kotły z gotowaną zupą. Jako mała dziewczynka mogłam bawić się u niej jak chciałam i ile chciałam. To było fajne, bo jej podwórko różniło się od naszych miejskich. To naprawdę miłe wspomnienia. Szkoda, że już nie ma jej i tego miłego domku”.
Ja z kolei pamiętam, że można było tu przynieść ubrania dla ubogich. Jest to odległe wspomnienie i też pamiętam, że byłam tu z moją babcią Różą. Przywiozłyśmy wózkiem spacerówką, którą zawsze pchałam pranie do magla oraz pewną paczkę. Róża chwilę rozmawiała z kobietą, która paczkę przyjęła. Co było w paczce i kim była kobieta, nie wiem. Róża była tajemnicza – gdy zadawałam pytania odpowiadała zdawkowo lub wręcz mówiła – informacja nie dla Ciebie! Czasy mojego dzieciństwa, to znaczy lata 50. i 60. XX wieku, to były czasy pod tytułem – im mniej wiesz, tym lepiej. I tak minęło kilka dziesięcioleci i zatarła się historia o ludziach i miejscach. Historia posesji przy ulicy Kościelnej 15 już zmierza ku temu, że zostanie napisana. Znalazłam nowe informacje.
Wizyta u Sióstr Pasterzanek
Od dawna marzyłam o tym, aby być zaproszoną do domu przy ulicy Kościelnej 9, w którym mieszkają siostry Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza, w skrócie Siostry Pasterzanki. Byłam przekonana, że część zagadek o domu przy ul. Kościelnej 15, tu właśnie będzie rozwiązana. W budynku przy ulicy Kościelnej siostry prowadzą przedszkole i w tym zespole budynków mieszkają. Zostaję przyjęta przez siostrę Józefę Chodacką w niewielkim, ale wygodnym pokoju, gdzie na stole zostały przygotowane filiżanki do herbaty, talerz z ciastem, a w pudełku herbaty do wyboru. I książka! Otóż, okazało się, że na przypadające w 2020 roku 150-lecie istnienia zakonu, siostry wydały cenną książkę, w której opisane są dzieje założonego przez bł. Honorata Koźmińskiego zakonu. Książka jest ilustrowana ciekawymi zdjęciami i dzięki nim mogę choć na fotografii zobaczyć wspominaną tu siostrę Bronisławę Gniedziejko, zakonnicę Cecylię. Czytamy: „Od 3 stycznia 1951 r. na prośbę proboszcza piaseczyńskiego ks. Stefana Ulatowskiego siostry prowadziły kuchnię dla najbiedniejszych w parafii, w budynku parafialnym przy ul. Kościelnej 15.” Odpowiedzialną za tę placówkę była siostra Bronisława, która codziennie wydawała około 40 obiadów, a od 1950 też opiekowała się chorymi z okolic Piaseczna. Współdziałała z członkiniami Żywego Różańca. Przygotowywała paczki świąteczne. Od 1962 roku prowadzono w Chatce świetlicę dla dzieci.
Historia powojenna tego niezwykłego domku została częściowo rozwiązana, ale to zupełnie nie jest koniec. Bo o ile bardzo szczegółowo w książce „125 lat posługi Służebnic Matki Dobrego Pasterza” w podtytule „Domy i placówki Zgromadzenia 1895-2020” zostały podane daty i fakty dotyczące stworzenia jadłodajni dla ubogich rodzin, opisane są dzieje miejsc, w których siostry prowadziły szkoły, sklepy, przedszkola i przede wszystkim szkoły dla dziewcząt zagrożonych wykluczeniem społecznym, to analizy historyczne sprzed 1895 r. należą do mnie. W książce opisane są życiorysy zakonnic kierujących piaseczyńskimi placówkami, no i tu wyjaśnia się zagadka samej hrabiny Ludwiki Małgorzaty Moricone, która dała początek tej Rodzinie Zakonnej. O hrabinie Moricone dużo pisałam, ale do momentu przeczytania w/w książki nie wiedziałam co się z nią stało. O tym i o historii Chatki z ul. Kościelnej 15 w następnej części.
Napisz komentarz
Komentarze